Theatrum kulturystów - Napompowane autorytety
krako - Sob 27 Maj, 2006 18:11
Temat postu: Napompowane autorytety
Tak pisał Czesław Miłosz w liście do M. Wańkowicza serio o sobie i kpiąco o Polakach tłumaczył: „Jestem bardzo mało polski w sensie, jaki temu słowu zwykło się nadawać; standardy obowiązujące wśród szlachetnych Polaków są mi najzupełniej obce. Mój umysł jest żydowski"
Miłosz w wierszu „Toast" gdakał następująco:
„Nie cierpię ludzi,
którym uderza do głowy
ten moczopędny środek narodowy,
czyli nadmierny patriotyzm".
My Polacy bardzo cenimy sobie twórczość naszych pisarzy zarówno za ich talent literacki, a szczególnie za budowanie naszych wartości narodowych i duchowych sił- zwłaszcza w okresach, gdy naród przeżywał tragedie, jak to było podczas rozbiorów czy okupacji hitlerowskiej. Toteż ich dzieła były wtedy i są również teraz podstawą do budowania wartości moralnych i patriotycznych młodzieży w szkołach oraz u czytelników dorosłych.
Niestety, nie posiada dla nas tych walorów patriotycznych twórczość Czesława Miłosza, który był z pochodzenia Litwinem, a do polskości już od młodych lat rozwijała się w nim duża awersja, która od roku 1951, gdy zerwał stosunki z naszym krajem i został na emigracji- przerodziła się w nienawiść do Polski. Toteż zaczął wtedy w swoich utworach obelżywie często dyskwalifikować nasz kraj oraz wszystkie nasze główne wartości narodowe.
Od roku 1951, gdy Czeslaw Milosz zrezygnowal z pracy polskiego dyplomaty i pozostal na emigracji, we wszystkich swoich ksiazkach brutalnie zaczal zniewazac nasz kraj.
Napisal wrecz, ze "dla Polski nie ma miejsca na ziemi" ("Rok mysliwego"), "gdyby mi dano sposób, wysadzilbym ten kraj w powietrze" ("Rodzinna Europa"), to znów, ze "Polska to Ciemnogród" ("Prywatne obowiazki").
Podobnych zniewag Polski w jego ksiazkach jest duzo. Krytycznie ocenia on wszystkie okresy naszej historii, zwlaszcza okres rozbiorów i hitlerowska okupacje - szydzi z patriotycznej postawy Polaków walczacych o niepodleglosc.
Ot, chociazby jedna jego charakterystyczna wypowiedz odnoszaca sie do sytuacji z 1939 roku, gdy Rosjanie zajeli Wilno: "Bylo mi zal tego miasta", ale "nie doznalem niczego podobnego podczas podboju Polski przez Hitlera" ("Rodzinna Europa").
Tu jasno widac, kim byl ten noblista, deklarujacy sie wszedzie jako Litwin. Mozna zreszta stwierdzic, ze w swym stosunku do polskiego patriotyzmu byl konsekwentny.
Na przyklad w 1996 r. w "Tygodniku Powszechnym" pisal: "patriotyzm i ojczyzna, czyli wartosci zbiorowe. Jest mi to najzupelniej obce"...
...ale nieobce bylo to wielkim twórcom polskiej literatury. Nasz wieszcz Cyprian Kamil Norwid z pewnoscia inaczej pojmowal te sprawy, skoro napisal: "Ojczyzna jest to wielki, zbiorowy obowiazek". Czegoz jednak mozna bylo wymagac i spodziewac sie po czlowieku, który wyznawal raczej "prywatne obowiazki"...
- Trafna uwaga. Milosz zreszta specjalnie nie kryl, ze ma inna niz Polska ojczyzne, chcial bowiem pracowac tylko dla swej ukochanej Litwy: "Los Litwy mnie naprawde obchodzi" ("Szukanie ojczyzny").
Wszystko, co polskie, bylo dla tego noblisty tylko tematem-pretekstem do uprawiania literackiego szyderstwa i dyskwalifikacji.
W swojej pelnej antypolskich paszkwili ksiazce "Prywatne obowiazki" wyznaje szczerze swój chorobliwy stosunek do polskosci: "Przyznaje sie, na 'polskosc' jestem alergiczny".
Natomiast o reprezentantach naszego Narodu wyraza sie nader obelzywie: "Polak musi byc swinia, poniewaz sie Polakiem urodzil".
A w wierszu "Moja wierna mowo" ten Litwin-noblista tak zniewaza polski jezyk: "Bo ty jestes mowa upodlonych,/ mowa nierozumnych i nienawidzacych siebie bardziej niz innych narodów,/ mowa konfidentów, mowa pomieszanych,/ chorych na wlasna niewinnosc".
Dyskwalifikuje tez Milosz cala nasza literature za jej patriotyczne tresci, uderzajac zwlaszcza w jej filary - twórców tej miary co A. Mickiewicz, J. Slowacki, C.K. Norwid, H. Sienkiewicz, S. Zeromski, S. Wyspianski i wielu innych.
Wydaje sie, ze Milosz najwiecej zólci wylal pod adresem naszych pisarzy w swej "Historii literatury polskiej". Jak, jako historyk literatury i metodyk ksztalcacy przyszlych nauczycieli polonistów, a wiec w pelnym tego slowa znaczeniu znawca problematyki (w odróznieniu od Milosza, który byl z wyksztalcenia prawnikiem), ocenia Pan Profesor wartosc tej ksiazki? Czy rzeczywiscie mozna uznac ja za wyraz obiektywnego spojrzenia na dzieje naszej literatury, czy raczej za zbiór osobistych i ferowanych stronniczo sadów i wyroków?
- Ta ksiazka jest dowodem na to, ze Milosz prawnik posiadal mentalnosc prokuratora, a nie historyka literatury, totez po prokuratorsku oskarzal nasza literature, ale nie mial w tej dziedzinie fachowej wiedzy, wiec wszystkie jego oskarzenia byly i sa falszywe. Milosz mylil sie zasadniczo w ocenie utworów literackich, gdyz nie znal czesto podstawowych naukowych zasad ich wartosciowania. Z tego wiec powodu kierowal sie w swych sadach jedynie wlasnym "alergicznym" subiektywizmem, litewska awersja do polskosci i urazami wobec wielu polskich pisarzy, których stale potepial za ich patriotyzm.
Nie miejsce tu, by szczególowo zajmowac sie analiza ksiazki, która pelna jest niefachowych ujec i niewlasciwych ocen dorobku naszych poetów czy prozaików. Podkreslic jednak nalezy zdecydowanie, ze jest ona przykladem niekompetencji i awersji tego literata w ocenach polskiego pismiennictwa, a takze przykladem jego patologicznego sobiepanstwa. Dlatego wskazane byloby, zeby nauczyciele polonisci nie poslugiwali sie w zadnej formie tym pseudopodrecznikiem, poniewaz jest w nim zawartych duzo blednych interpretacji literackiej twórczosci naszych pisarzy.
Opinie historyków literatury - a zatem najbardziej kompetentnych (w obszarze zagadnien nas interesujacych) reprezentantów srodowiska naukowego - o awersji Milosza do Polaków i polskosci sa juz dosc ugruntowane, choc moze nie objely jeszcze w dostatecznym stopniu szerszych kregów spolecznych. Przypuszczalnie wielu naszych rodaków zyje wciaz w (jakze mylnym!) przeswiadczeniu, ze ten "polski" noblista dobrze zasluzyl sie dla naszego kraju...
- Dobrze Pan to zauwazyl, bo istotnie przewazajaca czesc naszego spoleczenstwa nie zapoznala sie jeszcze z cala twórczoscia Czeslawa Milosza i nie zna zarówno jej walorów, jak i stron ujemnych, w tym jej antypolskich cech. A przyczyna tego jest to, ze gdy Milosz zerwal stosunki z naszym krajem, za kare druk jego ksiazek byl zakazany. Dopiero po przyznaniu mu Nagrody Nobla jego ksiazki powoli zaczely sie ukazywac w naszych ksiegarniach. Jako pierwsi czytali je historycy literatury - z zawodowego obowiazku - i wielu z nich zaczelo pisac o antypolskim buncie i awersji do polskosci tego noblisty. Przytaczam ich oceny w mojej ksiazce. Natomiast zwykli czytelnicy poczatkowo rzadko kupowali ksiazki Milosza czy naukowe opracowania o nim, bo w pierwszych latach naszej polityczno-gospodarczej transformacji panowala u nas bieda, a ksiazki byly drogie. Powazano tego nobliste tylko formalnie, bez poznania jego twórczosci. Po ukazaniu sie mej ksiazki "Karol Wojtyla..." zapraszano mnie na spotkania autorskie do kilku miast - wtedy zauwazylem, ze rzadko kto czytal ksiazki Milosza. Nawet nauczyciele polonisci znali najczesciej tylko kilka lekturowych wierszy i byli zaskoczeni, gdy mówilem o awersji Milosza do polskosci.
Przygotowujac swa prace o Miloszu, zadal sobie Pan Profesor trud zapoznania sie ze wszystkimi utworami tego pisarza. Jak zatem, jako historyk literatury, ocenia Pan wartosc twórczosci autora "Pieska przydroznego"?
- Zarówno przedwojenna, jak i emigracyjna poetycka twórczosc Czeslawa Milosza stala na dosc dobrym poziomie, ale nie to stalo sie glównym bodzcem do przyznania mu literackiej Nagrody Nobla. Przyczyna tego byl jego bunt przeciw komunizmowi: zerwanie z PRL-em i wydanie antysocjalistycznych w swej wymowie ksiazek - "Zdobycie wladzy" i "Zniewolony umysl". Za pierwsza z nich otrzymal nawet francuska nagrode, poza tym nagrodzono jeszcze kilka innych jego utworów.
A jak mozna ocenic postawe Milosza jako czlowieka i obywatela, który wychowany i wyksztalcony przez Polske odplacil jej jawna niewdziecznoscia, a nawet pogarda i wrogoscia?
- Milosz od dziecinstwa do smierci czul sie tylko obywatelem Litwy. Jeszcze w roku 1996 w "Tygodniku Powszechnym" oswiadczyl: "Do Litwy, kraju mych przodków, chetnie sie przyznaje".
Juz w dziecinstwie narodzila sie w nim nienawisc do Polaków. W ksiazce "Rodzinna Europa" wyznaje szczerze, ze ksztaltowala sie w nim "obsesyjna nienawisc" do polskosci, która sie w nim stopniowo poglebiala, bo o czasach studenckich, gdy ksztalcil sie na polskim uniwersytecie w Wilnie, takze wyznal: "nie znosilem polskich nacjonalistów".
Kierujac sie ta awersja do Polaków, wstapil tam nawet do lewicowego ugrupowania, o czym pisze we wspomnianej ksiazce: "Ku tej lewicy (...) popchnal mnie nie marksizm, ale mój opór wobec narodowych obskurantów" (tak czesto nazywa Polaków).
Gdy w latach trzydziestych Milosza wyrzucono z pracy w radiu wilenskim za pisanie prokomunistycznych felietonów, przyjechal do Warszawy, ale polskiej stolicy nie lubil, totez powypisywal o niej paszkwile. Krytykowal polski patriotyzm podczas okupacji hitlerowskiej, wtedy postanowil nawet wystapic "przeciw polskiej prawowiernosci" ("Zaraz po wojnie").
Pare lat pózniej w ksiazce "Prywatne obowiazki" podal swoje duchowe credo: "zeby byc pelnym czlowiekiem, trzeba sie wynarodowic". Stal sie wiec w duzej mierze kosmopolita, ale Litwa byla dalej glównym zródlem jego osobowosci, totez z duzym uwielbieniem pisal o niej w swoich ksiazkach. Swoje poglady po megalomansku gloryfikowal, stad cala jego twórczosc ma charakter autobiograficzny. Faktem jest tylko, ze do Polski i do nas Polaków czul spotegowana awersje, co w wierszyku "Natura" oficjalnie wyznaje: "Na jakze dlugo starczy mi nonsensu Polski".
I taki stosunek do nas dominuje w jego twórczosci.
Znany (?) jest takze stosunek Milosza do polskiego katolicyzmu...
- Milosz wielokrotnie wypowiadal sie w sposób negatywny o polskim Kosciele, który w ciezkich dla nas czasach propagowal i umacnial patriotyzm. W ksiazce "Rodzinna Europa" napisal: "Przyrzeklem sobie, ze nie zawre nigdy przymierza z polskim katolicyzmem (...), czyli ze nie poddam sie malpom".
Natomiast w "Traktacie teologicznym" tak zbezczescil Matke Boza Czestochowska: "Pochodze z kraju, gdzie Twoje sanktuaria sluza/ umacnianiu narodowej uludy i uciekaniu sie pod Twoja obrone, poganskiej bogini, przed najazdem/ nieprzyjaciela".
Takich i innych antypolskich i antykatolickich wypowiedzi Milosza podaje wiecej w swojej ksiazce, do której odsylam chcacych poglebic swoja wiedze na ten temat.
Jest Pan Profesor mieszkancem Krakowa, królewsko-stolecznego grodu, którego radni obdarzyli Czeslawa Milosza tytulem honorowego mieszkanca miasta, a jeden z prezydentów wyposazyl nawet w mieszkanie o sporym metrazu, oplacane na dodatek pieniedzmi z kieszeni podatników. Zapewne znajda sie jacys radni, którzy zapragna jeszcze nadac jakiejs krakowskiej ulicy imie zmarlego poety. Czy zdaniem Pana Profesora nie jest bulwersujace, ze spoleczenstwo, które zostalo wydziedziczone z narodowego majatku i popada przez to w coraz wieksza pauperyzacje, zmuszone jest do gratyfikowania i honorowania takich osób, które programowo wrecz godza w wartosci bliskie sercu kazdego Polaka?
- Dobrze, ze Pan poruszyl ten problem, bo to duze nieporozumienie, ze wladze Krakowa tak uhonorowaly Czeslawa Milosza.
Honorowac i rozmaicie nagradzac powinno sie tylko wielkich patriotów, którzy duzo dobrego zrobili dla Polski. Tymczasem ten Litwin-noblista w swojej twórczosci powypisywal stosy paszkwili na nasz kraj i jego mieszkanców. Ale domyslam sie, ze przedstawiciele wladz Krakowa dlatego tak nagrodzili Milosza, ze nie przeczytali jego ksiazek i nie zapoznali sie z jego obelgami rzucanymi pod adresem Polaków. Przykre jest dla nas i to, ze jego utwory tlumaczy sie w innych krajach. Co sobie pomysla o nas reprezentanci róznych narodów, gdy beda czytac paszkwile tego noblisty o naszym kraju?
Srodowisko przyjaciól i klakierów zwiazanych ze zmarlym literatem wystapilo juz z idea pochowania go w podziemiach (Krypcie Zasluzonych) paulinskiego kosciola Na Skalce, drugim po Wawelu narodowym Panteonie. Czy wziawszy pod uwage awersje Milosza do polskiego katolicyzmu i jego niechetny stosunek do naszego Narodu, nie bylaby to perfidna próba zbezczeszczenia narodowego sacrum i profanowania naszych swietosci?
W tym miejscu az prosi sie, by powtórzyc za pania Lucja Lukaszewicz, prorektor torunskiej Wyzszej Szkoly Kultury Spolecznej i Medialnej: "Wara od tego wszystkiego, co dla Polaków stanowi sacrum!".
- W krakowskim kosciele Na Skalce spoczywaja wielcy patrioci, m.in. Jan Dlugosz, Wincenty Pol, Józef Ignacy Kraszewski, Teofil Lenartowicz, Adam Asnyk, Stanislaw Wyspianski i wielu innych, którzy cale zycie przepracowali dla dobra Polski, budujac swoja twórczoscia rózne wartosci dla naszego Narodu.
Bylby to skandal, gdyby wsród nich znalazl sie Milosz, który nasze narodowe wartosci dyskwalifikowal i bezczescil. Ale jest jeszcze u nas duzo rozumnych ludzi, którzy nie dopuszcza, zeby wsród naszych wybitnych patriotów pochowanych Na Skalce znalazl sie paszkwilant polskosci, który marzyl, zeby "wysadzic Polske w powietrze".
* * * * * * * * * * * * * * * *
Miłosz autorytetem?
Szczególnym kuriozum jest propozycja lekcji o holokauście oparta na wierszu Czesława Miłosza pt. "Campo di Fiori", napisanym w Warszawie w 1943 r.
Autorka lekcji pisze: "Poeta był jednym z pierwszych naocznych świadków, którzy zareagowali na Holocaust". Dalej czytamy m.in.: "rozwijanie plastyki ciała i ekspresji twórczej (?)".
Jako zadanie domowe proponuje się temat: "Napisz list (do wyboru):
- do "dziecka z karuzeli" - dzisiaj osoby dorosłej
- do dziecka uratowanego z getta - dzisiaj osoby dorosłej".
Przykład tej lekcji jest objawem upadku oświaty polskiej, a to z następujących przyczyn:
- cała afera z karuzelą jest wyobraźnią schorowanej psychiki Czesława Miłosza; karuzela była nieczynna i nikt z Polaków nie mógł na niej jeździć; wyjaśniało to już wielu autorów, m.in. Władysław minister (nie)rządu premiera Tuska, Bartoszewski;
- bzdurą jest, że Miłosz był jednym z pierwszych naocznych świadków, którzy zareagowali na holocaust. Dawno już działał Referat "Żegota" w Departamencie Spraw Wewnętrznych Delegatury RP na Kraj i działała Rada Pomocy Żydom "Żegota". Obie organizacje stworzone zostały w celu niesienia pomocy ludności żydowskiej. W czasie gdy Miłosz tworzył swój paszkwil z daleka od getta, tam walczyły polskie oddziały wspierające walkę Żydów, na zewnątrz atakowały Niemców oddziały AK przebrane w mundury niemieckie. Zareagował na to sam Adolf Hitler, dzięki czemu sprawa stała się nie do zatajenia przez dzisiejszych fałszerzy historii.
Czesław Miłosz, tak rzekomo przejmujący się losem Żydów, sam nie zrobił absolutnie nic, aby tymże cierpiącym w czymkolwiek dopomóc. Nie włączył się do żadnej organizacji niosącej Żydom pomoc, a tym bardziej do oddziałów zbrojnych walczących wspólnie z Żydami.
Wprost przeciwnie, w czasie okupacji Czesław Miłosz zdradził walczący Naród Polski, zmienił obywatelstwo na litewskie i uzyskał tym samym prawa przysługujące folksdojczom; otrzymywał większe przydziały żywności i mógł bezpiecznie poruszać się ulicami, nie obawiając się łapanek ani represji ze strony Niemców.
Nie przeszkadzało to po wojnie panu Miłoszowi stać się na powrót Polakiem i zostać dyplomatą z ramienia komunistycznej władzy zniewalającej Polskę.
Gdy okazało się, że dolary lepsze są od rubli, Miłosz "wybrał wolność" i stał się antykomunistą. Człowiek o tak wątpliwych wartościach moralnych nie ma prawa wydawać opinii o Polakach walczących z okupantami.
a oto niektore antypolonizmy zyda Milosza:
"Polak musi być świnią, ponieważ się Polakiem urodził." - tomik: "Prywatne obowiązki",
"Przyrzekłem sobie, że nie zawrę nigdy przymierza z polskim katolicyzmem (...), czyli że nie poddam się małpom". - tomik: "Rodzinna Europa"
"...dla Polski nie ma miejsca na ziemi" - tomik: "Rok myśliwego"
"gdyby mi dano sposób, wysadziłbym ten kraj w powietrze" - tomik: "Rodzinna Europa"
Miłosz o polskiej literaturze w wierszu "Moja wierna mowo"
"Bo ty jesteś mową upodlonych, mową nierozumnych i nienawidzących siebie bardziej niż innych narodów, mową konfidentów, mową pomieszanych, chorych na własną niewinność",
Miłosz o Matce Bożej Częstochowskiej:
"Pochodzę z kraju, gdzie Twoje sanktuaria służą umacnianiu narodowej ułudy i uciekaniu się pod Twoją obronę, pogańskiej bogini, przed najazdem nieprzyjaciela" - Czeslaw Milosz, "Traktat teologiczy"
"patriotyzm i ojczyzna, czyli wartości zbiorowe. Jest mi to najzupełniej obce" pisał zyd Czeslaw Milosz w "Tygodniku Powszechnym" w 1996r.
"Na jakze dlugo starczy mi nonsensu Polski" - "Natura"
I taki stosunek do nas i do Polski dominuje w jego twórczosci.
jan - Sob 27 Maj, 2006 18:50
"odbratowywanie" niezbędne !
chwała ci krako za te wieści jako prawdziwe - streszczona ale prawdziwsza historia na starość .
jako że podświadomie czułem niechęć do histori, nie zagłębiałem się w nią ale jak to możliwe, że ci niby intelektualiści, nie zwrócili mojej uwagi na marność postaci Miłosza a wręcz przeciwnie spotykałem się z nobilitowaniem się postacią Miłosza, jako noblisty .
Psuj - Sob 27 Maj, 2006 19:09
Miłosza najlepiej charakteryzuje "Umysł zniewolony"- chyba nic nie trzeba dodawać. Swoją drogą to majstersztyk, najpierw podlizywać się komuchom, wyjechać z ich nadania, zerwać, przepraszam, ze smyczy- po czym przejechać się po tych, którzy zostali...
OFM - Sob 27 Maj, 2006 19:19
Ja mam tylko prośbę - o wiersz "Toast" w pełnym brzmieniu. I cytaty "antypolonijne" Miłosza również w możliwie szerszym kontekście. Bo to wszystko wydaje mi się przepisane żywcem z Majdy oraz Łysiaka...
Osobiście udało mi się dotrzeć do cytatów z "prywatnych obowiązków" i stwierdzam, że w kontekście brzmią one inaczej.. (np. "Polak jest świnią..." użył w jako prezentację poglądów kilku pisarzy i się z tym nie zgodził - a przynajmniej nie potwierdził, że to jego własne poglądy). Ja nie twierdzę, że Miłosz był prawdziwym polskim patriotą, ani też nie jestem jego wielkim fanem (był wszak lewicowcem), ale uważam, że na podstawie tego co Krako napisał nie można go "skazać".
Co zaś do bycia attache kulturalnym w placówce dyplomatycznej, Miłosz był komunistą i wszystko wskazuje na to, że on w to wierzył. To go klasyfikuje do naiwniaków i idiotów, ale nie do cwaniaków...
Trapp - Sob 27 Maj, 2006 19:45
Sporo o Miłoszu było "Różowym salonie " Łysiaka . tu też jest http://hotnews.pl/artpolska-267.html Korwin-Mikke o http://www.nczas.com/?a=show_article&id=2050
cthulhu - Sob 27 Maj, 2006 20:48
Dzisiaj w Wyborczej był wywiad z Janion i ona dla odmiany wypowiadała się o Miłoszu ciepło. Zupełnie jakby ten temat powstał tak w odpowiedzi
Trapp - Sob 27 Maj, 2006 20:50
cthulhu napisał/a: |
Dzisiaj w Wyborczej był wywiad z Janion i ona dla odmiany wypowiadała się o Miłoszu ciepło. Zupełnie jakby ten temat powstał tak w odpowiedzi |
No wiesz , a co akurat ona w dodatku w tej gazecie miałaby powiedzieć
Bonka - Sob 27 Maj, 2006 20:53
Gastronomiczny Kinderbal u Wierzynka w Krakowie urządził dla swych młodocianych admiratorów Czesław Miłosz (w asyście Jana Błońskiego). O dziwo! myśleliśmy, że jest już dawno po chorobie, a tymczasem świetne potrawy (obficie zakrapiane, mam nadzieję) spowodowały nagle u autora Zniewolonego umysłul recydywę starych, podskórnych ciągot marksistowskich. W młodych umysłach uczestników uczty u Wierzynka, nie tkniętych dramatycznym i diamatycznym zniwoleniem powojennym, zapanował nagle zamęt. "Poprzez komunizm - zapewnił ich Miłosz - Polska znalazła się po raz pierwszy w orbicie myśli europejskiej, na złe czy dobre... Łatwość, z jaką marksizm w ujęciu Moskwy podbijał umysły w Polsce, w dużym stopniu tłumaczy się tym, że oni nie umieli się opierać, nie mieli przygotowania. To trafiło na prawie dziewiczy grunt". (A podbijał - dodam od siebie - w ten sposób umysły, że Ważyk po 1956 roku powtarzał, w rozmowie rzymskiej z Silonem, co dwa zdania: "Kiedy byłem komunistą, czyli człowiekiem chorym umysłowo". Wat był zachwycony formułą Ważyka, Silone wyszedł z tej rozmowy obrzydzony). Dalej Miłosz: "Komunizm czy marksizm dawał szansę". No bo przecież bez magla komunizmu czy marksizmu nie mielibyśmy - zgroza pomyśleć! - Kołakowskiego, nie wiadomo, jakie wiersze pisałby Różewicz. "Mnie się wydaje, że wy, to znaczy młode pokolenie, nie zdjecie sobie sprawy, jaką siłę miał stalinizm. Intelektualną siłę. Fantastyczną". W końcu jednak Miłosz, uprzytomniwszy sobie może, że posunął się trochę za daleko w ogłupianiu młodego pokolenia, wprowadził - dzięki Bogu - do kinderbalu u Wierzynka ton rodzicielski: "Ja moim studentom amerykańskim często mówię, że jestem reakcjonistą, bo wierzę, że istnieje zło i dobro". I po co to wszystko? Po to, żeby jeszcze raz wziąć w obronę czasy "zniewolonych umysłów" przed okrzykiem Spinozy: "Do jakich szaleństw zmusza ludzi strach!"
Biorąc pod uwagę rok zapisków Herlinga-Grudzińskiego, czyli rok 1990, trzeba przyznać, że Miłosz był i pozostał komuchem, przynajmnie do roku 1990
Hegemon - Sob 27 Maj, 2006 20:57
Tak przy okazji, coby wątek nie stał się zanadto monotematyczny (takie zazwyczaj nie mają zbyt długiego żywota), warto byłoby przypomieć osiągnięcia innej naszej literackiej Noblistki, ze szczególnym uwzględnieniem Jej publikowanych we wczesnych latach 50-tych juwenaliów. Tym bardziej, że obecnie bywają one zazwyczaj - jakże niesprawiedliwie - przemilczane.:twisted:
Akiko - Sob 27 Maj, 2006 21:01
Cyt:"Polak musi być świnią, ponieważ się Polakiem urodził"
http://endecja.fm.interia.pl/milosz.html
A w nim:"
"Miłosz interpretuje Brylla"
Zawiera ono ocene tworczosci Ernesta Brylla na przykładzie dwóch dzieł: dramatu "Rzecz
listopadowa" oraz wiersza "Sarmacki".
W "Rzeczy listopadowej" Brylla Warszawę nazywa się
grobowcem ale w tym grobowcu rozlega się śmiech:
- Czasami jak się Polska w to dowcipkowanie
zacznie zabawiać...
- I śmichać i chichać
z samego śmiechu też może mój panie...
- Nasz naród...
- Jak z zarazy
- Do szczętu wyzdychać...
Śmiech może pochodzić z gniewu na zło, ale ze śmiechem
bywa jak z narkotykami, trzeba zwiększać dozę, i bywa, że wtedy
gniew zmienia się w gniew na gniew, czyli ironista obiera za
podmiot ironii ironię. Natomiast negacja negacji równa się,
jakiej takiej, afirmacji i to właśnie zaszło u Brylla. Dla niego
śmieszni są przede wszystkim inteligenccy ironiści, bo zapominają,
że plugawośc jest polską dolą, powinna więc być przyjęta jako
dola nieodwracalna. Cytuję z wiersza Brylla pt. "Sarmacki":
Tak, wacan, niełatwa
dla naszych brzuchów sztuka - żeby nie wymiotać
patrochów swoich. A jeśli dopuści
Bóg to nieszczęście - to się szparko puścić
do "sarmackiego". I jak paw się trzpiotać
ciągnąć tęczowość kiszków za sobą...
Poezja Brylla zaczyna sie od ironii ludzi schwytanych, którzy
muszą lawirować i kluczyć, żeby jakoś przeżyć i coś cennego
ocalić. Następnie przekroczył próg i zwrócił sie przeciwko swoim
towarzyszom w nieszczęściu, atakując ich za to, że łudzą się, nie
chcą uznać tego, co jest, ciągle marząc o tym, co być powinno,
toteż słusznie są bici. Poezja jego przekształciła się w katalog
sarmackich obrzydliwości, bynajmniej nie podawanych za piękne,
właśnie za ohydne, ale nieuniknionych, swoich, narzuconych
przez konieczność czy Opatrzność. Teza, jaką można z niej odczytać
jest następująca: inteligenci wyobrażający sobie, że w Polsce
może być miejsce na szlachetne zachcianki, jak w dziewiętnastym
wieku, to głupcy, bo jakakolwiek wybredność podniebienia
jest w Polsce ponad stan i Polak musi być świnią, ponieważ się
Polakiem urodził. Zaiste, przyzwyczajono nas w tym stuleciu
do wszystkiego, gotowi więc jesteśmy pokwitować wzruszeniem
ramion prosty fakt, że stylistycznie Bryll wywodzi się
z Norwida, stanowiąc zarazem najjaskrawsze zaprzeczenie ideałów,
jakim całe życie służył Norwid. Oto późny jego wnuk,
który nie minął pisma, ale spożytkowuje pismo swego pradziada,
żeby zatwierdzić "śmierć mej ojczyzny".
Jak widać wnioskiem, jaki wyciąga Miłosz z zestawienia dwóch dzieł Brylla jest:
Polak musi być swinią, ponieważ się Polakiem urodził.
Miłosz rozumował tak: jeżeli Bryll w "Sarmackim" piętnował wady narodowe (pijaństwo,
awanturnictwo, itp.) i je wyśmiewał, a w "Rzeczy listopadowej" proponował,
aby zaprzestać niekontrolowanego wyśmiewania, aby znać umiar, to to znaczy, że Bryll
doszedł do wniosku, że wad narodowych nie da sie wyplenić, że to jest część polskości,
część Polaka, a więc Polak jest świnią z urodzenia.
Wniosek to absurdalny ... Ktoś, kto odczytuje tak zjadliwy wniosek z powyższego zestawienia
raczej chce go odczytać, jest on de facto jego prywatną opinią, którą widzi wszędzie, gdzie
spojrzy, nawet, gdy patrzy na rzeczy oznajmiające coś przeciwnego.
Co takiego strasznego zrobił Bryll, że Miłosz zaczął pisać o świniach? Zauważył,
że wyśmiewanie bez opamiętania doprowadza do rozkładu narodu, że zamiast naród udoskonalać,
niszczy go.
Trapp - Sob 27 Maj, 2006 21:11
Pamiętam wspomnienia Herberta , gdy w czasie jakiejś popijawy Miłosz stwierdził że Polska powinna być przyłączona do ZSRR . Na drugi dzien oniemialy Herbert po przetrzeźwieniu skontaktowal się z Miłoszem czy ten naprawdę tak myśli , niestety Miłosz potwierdzil to więc to nie byly pijackie zwidy . Było to we filmie "Obywatel Poeta" , tym który trochę poleżał na półce - był wtedy duży skandal . Gwoli przypomnienia tego "skandalu" http://www.niniwa2.cba.pl/obywatel_poeta.htm http://www.niniwa2.cba.pl/herbert_i_michnik.htm te słowa Herberta były przyczyną wstrzymania emisji filmu
Cytat: |
"Michnik jest manipulatorem. To jest człowiek złej woli, kłamca. Oszust intelektualny".
Następnie Herbert rozwija i uzasadnia swój wywód. |
i bardzo ciekawy artykuł o herbercie Ryszard Legutko
Zwycięstwo nad Herbertem
http://www.niniwa2.cba.pl/herberte_pokonany.htm
krako - Sob 27 Maj, 2006 21:34
czemu KTOŚ z adminów zmienił tytuł mojego postu ?!?!?!?!?
Bo był niepoważny. A to Forum poważnym jest.
pozatym spojrzałem na ten dział "Theatrum kulturystów" i zdaje się że ten post wogole NIE PASUJE do tego działu !!!
Pasuje.
przecież ten post nie jest o literaturze ale tylko "zahacza" o nią !!!
So what?
A poza tym sprawy techniczne proszę załatwiać w stosownym do tego miejscu. [Hegemon]
-----------
coś hegemon za często dobierasz się do moich postów ostatnio.
Trapp - Sob 27 Maj, 2006 22:00
Macie rarytas tomik Szyborskiej " Dlatego żyjemy" z 1952r http://members.tripod.com/~tytus/szymbo/szymbo.htm czytajcie i komentujcie .
Akiko - Sob 27 Maj, 2006 22:10
daru napisał/a: |
Macie rarytas tomik Szyborskiej " Dlatego żyjemy" z 1952r http://members.tripod.com/~tytus/szymbo/szymbo.htm czytajcie i komentujcie . |
I nie tylko Szymborska, ale Tuwim i wielu innych. Nie zapominajmy , ze czasy stalinowskie to czas WIELKIEGO STRACHU.
Trapp - Sob 27 Maj, 2006 22:19
Akiko napisał/a: |
daru napisał/a: |
Macie rarytas tomik Szyborskiej " Dlatego żyjemy" z 1952r http://members.tripod.com/~tytus/szymbo/szymbo.htm czytajcie i komentujcie . |
I nie tylko Szymborska, ale Tuwim i wielu innych. Nie zapominajmy , ze czasy stalinowskie to czas WIELKIEGO STRACHU.
|
Herbert chyba wtedy torf kopał i glodem przymierał ( widocznie dlatego po jego śmierci GWno pisało że był czubkiem ) gdy Szymborska szefowała związkowi literatów , może to wcale nie o strach często chodziło tylko by być przy żłobie
krako - Sob 27 Maj, 2006 22:20
Akiko napisał/a: |
daru napisał/a: |
Macie rarytas tomik Szyborskiej " Dlatego żyjemy" z 1952r http://members.tripod.com/~tytus/szymbo/szymbo.htm czytajcie i komentujcie . |
I nie tylko Szymborska, ale Tuwim i wielu innych. Nie zapominajmy , ze czasy stalinowskie to czas WIELKIEGO STRACHU.
|
właściwie akiko już straciłem wszelką ochote na dyskusje z tobą gdyż biorąc pod uwage całokształt twoich wypowiedzi śmiem twierdzić że jesteś bardzo odporna na argumenty
a co do tych kilku osób to może zacytuje Georga Orwella:"raz kur...,zawsze kur..."
Chrystus powiedzial:"Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci w nia kamieniem" ochraniajac Marie Magdalene". Nie pracowalismy, nie tworzylismy w tych czasach to badzmy ostrozni w osadach....Akiko
Porter - Nie 28 Maj, 2006 00:02
krako napisał/a: |
czemu KTOŚ z adminów zmienił tytuł mojego postu ?!?!?!?!?
Bo był niepoważny. A to Forum poważnym jest.
pozatym spojrzałem na ten dział "Theatrum kulturystów" i zdaje się że ten post wogole NIE PASUJE do tego działu !!!
Pasuje.
przecież ten post nie jest o literaturze ale tylko "zahacza" o nią !!!
So what?
A poza tym sprawy techniczne proszę załatwiać w stosownym do tego miejscu. [Hegemon]
-----------
coś hegemon za często dobierasz się do moich postów ostatnio. |
Hmm, tytuł "Napompowane autorytety", na jaki zmienił oryginalny tytuł Hegemon jest szalenie freudowski.
Panowie!!Nie piszemy aktualnie o Freudzie tylko o...Miloszu!!! Calm down!!!...Akiko
Porter - Nie 28 Maj, 2006 00:34
Porter napisał/a: |
krako napisał/a: |
czemu KTOŚ z adminów zmienił tytuł mojego postu ?!?!?!?!?
Bo był niepoważny. A to Forum poważnym jest.
pozatym spojrzałem na ten dział "Theatrum kulturystów" i zdaje się że ten post wogole NIE PASUJE do tego działu !!!
Pasuje.
przecież ten post nie jest o literaturze ale tylko "zahacza" o nią !!!
So what?
A poza tym sprawy techniczne proszę załatwiać w stosownym do tego miejscu. [Hegemon]
-----------
coś hegemon za często dobierasz się do moich postów ostatnio. |
Hmm, tytuł "Napompowane autorytety", na jaki zmienił oryginalny tytuł Hegemon jest szalenie freudowski.
Panowie!!Nie piszemy aktualnie o Freudzie tylko o...Miloszu!!! Calm down!!!...Akiko
|
OK. Jakos nie rozumiem, dlaczego wśród milionów ludzi uwiedzionych przez komunizm w latach czterdziestych i pięćdziesiątych miałoby nie byc poetów. Nie tak dawno czytałem o Tuwimie, że to był zupełny matoł, który oprócz talentów poetyckich nie miał jakichkolwiek innych. Poeci w ogóle sa zwykle naiwni i skłonni do egzaltacji.
Akiko - Nie 28 Maj, 2006 01:29
Z ostatnim zdaniem sie zgadzam(egzaltacja).
Co do Ma...stwa to .... niezupelnie.
Przeczytaj jego wiersz "Chrystus Miasta" ...
Trapp - Nie 28 Maj, 2006 12:55
Chyba trudno o bardziej pompowany autorytet od Szczypiorskiego
Cytat: |
Tajemnica Szczypiorskiego
Teczki.
Andrzej Szczypiorski, późniejszy znany pisarz, w latach 50. na zlecenie bezpieki pomagał zwabić do Polski swojego ojca, działacza emigracyjnego PPS.W wywiadzie-rzece, przeprowadzonym na początku lat 90., Andrzej Szczypiorski, jeden z najbardziej znanych współczesnych pisarzy polskich, powiedział: "To, co jest poza moją pamięcią, to, co jak gdyby gwałci moją pamięć, to, co się w niej nie mieści, jest eliminowane, nie jest akceptowane. Wiem, że to jest groźne. Wiem, że to jest może nawet i nieprzyzwoite, ponieważ mogłoby się zdarzyć, że nie zapamiętuję rzeczy dla mnie niewygodnych, rzeczy, w których jestem widziany w niewłaściwym świetle, niedobrym dla siebie - wobec tego to nie istnieje.
|
To jest fragment artykułu z http://newsweek.redakcja....p?Artykul=15128 a niestety całość już w płatnym archiwum a do tego wątku całość posowałaby idealnie , może ktoś z forum ma abo w tym archiwum , a może gdzie indziej jest skopiowany , a tu o Szczypiorskim jakiego raczej nie znaliśmy http://www.polonica.net/Lobby_filosemickie_11.htm trzeba trochę przewinąć stronę bo jest w środku , widać kameleon bierze przykład ze Szczypiorskiego
Akiko - Nie 28 Maj, 2006 22:31
Przywołując Franza Kafkę, Kundera w ostatnio wydanej w Polsce ksiazce podkreśla, jak wielką sprawą dla małego narodu jest pisarz, który przynosi swojemu narodowi "dumę wobec wrogiego świata".
Tak wiec co do Milosza, jako Polak otrzymal Nagrode Nobla i przyniosl swojemu narodowi "dumę wobec wrogiego świata".
Porter - Pon 29 Maj, 2006 10:48
Akiko napisał/a: |
Z ostatnim zdaniem sie zgadzam(egzaltacja).
Co do Ma...stwa to .... niezupelnie.
Przeczytaj jego wiersz "Chrystus Miasta" ... |
___________________________
Chrystus miasta
Tańczyli na moście,
Tańczyli noc całą.
Zbiry, katy, wyrzutki,
Wisielce, prostytutki,
Syfilitycy, nozownicy,
Łotry, złodzieje, chlacze wódki.
Tańczyli na moście,
Tańczyli do rana.
Żebracy, ladacznice,
Wariaci, chytre szpicle,
Tańczyły tan ulice,
Latarnie, szubienice,
Hycle.
Tańczyli na moście
Dostojni goście:
Psubraty:
Starcy rozpustni, stręczyciele,
Wstydliwi samogwałciciele,
Wzięli się za ręce,
Przytupywali,
Grały harmonie, harmoniki,
Do świtu grali,
Tańczyli swój taniec dziki:
Dalej, Dalej!
Żarli. Pili. Tańczyli.
A był jeden obcy,
Był jeden nieznany,
Patrzyli nań spode łba,
Ramionami wzruszali,
Spluwali.
Wzięli go na stronę:
Mówili, mówili, pytali.
Milczał.
Podszedł Rudy, czerwony:
- Coś za jeden?
Milczał.
Podszedł drugi, bez nosa,
Krościasty:
- Coś za jeden?
Milczał.
Podszedł pijus, wycedził:
- Coś za jeden?
Milczał.
Podeszła Magdalena:
Poznała, powiedziała...
Płakał...
Ucichło. Coś szeptali.
Na ziemię padli. Płakali.
__________________________
Ten wiersz napisał świetny poeta, ale to nie znaczy, że nie matoł. Tak w ogóle Tuwim, jako człowiek we wspomnieniach wszystkich ludzi, którzy o nim piszą jawi się, jako głupek, naiwniak, a szuja - raczej bardzo rzadko - Hemar zdaje sie cos takiego o nim napisał i może Wierzyński. To jak z Mozartem. Czy coś takiego, jak koncerty fortepianowe, Wesele Figara, Don Giovanniego, Eine kleine Nachtmusik mógł napisać matoł i cham w dodatku? A jakże. Mógł i napisał. Bo jedyna aktywność życiowa, w której sie spełniał, to była muzyka. Poza nią był debilem. Gdyby żył w XX wieku, bez problemu mógłby pisać muzykę pod zamówienie jakiegoś Stalina, czy Hitlera i wcale by się nie zastanawiał nad tym, kogo - i co - swoją muzyką wspiera, bo on w ogóle nie był w stanie się nad niczym zastanawiać. Z jakiegoś powodu mamy zwyczaj bardzo dużo wymagać od artystów. Zapominamy, że to, co oni nam pokazują, to przedstawienie. Po jego zakończeniu, zmyciu makijażu, odłożeniu instrumentu, napisaniu "Koniec" są ludźmi wcale nie ciekawszymi, niż na przykład geniusz - akwizytor po sprzedaniu ostatniej encyklopedii, informatyk, po zakończeniu prac nad interesującą aplikacją, czy wręcz główny księgowy po pracy. I naprawdę nie wolno o tym zapominać, bo inaczej staniemy przed takim pasztetem, jak w przypadku Lema. Pisarz wybitny (chociaż nie aż tak wybitny, jak to głosi Salon), chętnie zabierający głos na aktualne tematy, słuchany z uwagą - i pieprzący brednie od rzeczy.
Porter - Pon 29 Maj, 2006 10:50
Akiko napisał/a: |
Przywołując Franza Kafkę, Kundera w ostatnio wydanej w Polsce ksiazce podkreśla, jak wielką sprawą dla małego narodu jest pisarz, który przynosi swojemu narodowi "dumę wobec wrogiego świata".
Tak wiec co do Milosza, jako Polak otrzymal Nagrode Nobla i przyniosl swojemu narodowi "dumę wobec wrogiego świata". |
Pełna zgoda. Przyniósł dumę swojemu narodowi. Tylko, że nie był to naród polski.
krako - Pon 29 Maj, 2006 14:36
Akiko napisał/a: |
Przywołując Franza Kafkę, Kundera w ostatnio wydanej w Polsce ksiazce podkreśla, jak wielką sprawą dla małego narodu jest pisarz, który przynosi swojemu narodowi "dumę wobec wrogiego świata".
Tak wiec co do Milosza, jako Polak otrzymal Nagrode Nobla i przyniosl swojemu narodowi "dumę wobec wrogiego świata". |
tak oczywiście !!!
dzięki nagrodzie nobla jego antypolonizmy i wynaturzenia o komuniźmie przyspożyły nam sporej dumy
Bonka - Pon 29 Maj, 2006 16:56
Dostąpił najwyższej łaski jaką darzy artystów roztargniona historia, gubiąca dokumenty, zacierająca ślady życia. Jeśli trwa, to nie dzięki anegdocie o nędzach swego życia, szaleństwach, upadkach i wzlotach. Cały został pochłonięty przez dzieło.
Pasowałoby i do Mozarta. Może na to liczą kolaborujący koniunkturaliści
Porter - Pon 29 Maj, 2006 17:14
Bonka napisał/a: |
Dostąpił najwyższej łaski jaką darzy artystów roztargniona historia, gubiąca dokumenty, zacierająca ślady życia. Jeśli trwa, to nie dzięki anegdocie o nędzach swego życia, szaleństwach, upadkach i wzlotach. Cały został pochłonięty przez dzieło.
Pasowałoby i do Mozarta. Może na to liczą kolaborujący koniunkturaliści |
A propos Tuwima: mnie jest bardzo trudno zdobyć się na nazwanie go kolaborantem, bo on akurat tym co robił najlepiej - czyli pisaniem poezji - jakoś się specjalnie czerwonym nie przysłużał. A jak próbował zasiadać w gremiach, to wychodziła z tego kupa śmiechu.
Dla mnie obrzydliwcami byli tacy ludzie, jak Sandauer. Współpracownik cenzury, drań, który sporządził erkspertyzę w wyniku której Janusz Szpotański spędził za wiersz dwa lata w więzieniu.
Bonka - Pon 29 Maj, 2006 17:41
Porter: chodziło mi o Miłosza i Szymborską...
"Kwiatuszek" Tuwima:
DO NARODU RADZIECKIEGO
Ludzi wielkich nic nie uchroni
Przed poezją historii: legendą.
Już za życia zapowiedź im dzwoni
O tej pieśni, co śpiewać im będą.
Dzisiaj - cisi, strudzeni i skromni
W prozie dnia pogrążeni są szarej,
Ale tli się już płomyk potomny,
Co wybuchnie błękitnym pożarem.
I tak samo jest z wielkim narodem:
Aż do klechdy podniosą go dzieje,
Idącego upartym pochodem
W blask zwycięstwa, co w dali widnieje.
Szary trud - złote baśnie oprzędą,
Struny o nim dźwięczące - zakwitną,
Ludy świata wspominać go będą
Nie zwyczajna pamięcią - błękitną.
I już tli się, czekając, ta łuna
Legend przyszłych o Wiośnie, o Wschodzie,
I zakwitniesz, zakwitniesz na strunach,
Twórco ery, radziecki narodzie!
Wieki dadzą ci rangę bajeczną:
Epos - jakąś wszechludzką Bylinę,
Z Rewolucją, krasawicą wieczną,
Z wiecznie żywym herosem Stalinem.
Akiko - Pon 29 Maj, 2006 17:55
Porter napisał/a: |
Bonka napisał/a: |
Dostąpił najwyższej łaski jaką darzy artystów roztargniona historia, gubiąca dokumenty, zacierająca ślady życia. Jeśli trwa, to nie dzięki anegdocie o nędzach swego życia, szaleństwach, upadkach i wzlotach. Cały został pochłonięty przez dzieło.
Pasowałoby i do Mozarta. Może na to liczą kolaborujący koniunkturaliści |
A propos Tuwima: mnie jest bardzo trudno zdobyć się na nazwanie go kolaborantem, bo on akurat tym co robił najlepiej - czyli pisaniem poezji - jakoś się specjalnie czerwonym nie przysłużał. A jak próbował zasiadać w gremiach, to wychodziła z tego kupa śmiechu.
Dla mnie obrzydliwcami byli tacy ludzie, jak Sandauer. Współpracownik cenzury, drań, który sporządził erkspertyzę w wyniku której Janusz Szpotański spędził za wiersz dwa lata w więzieniu.
|
Tuwim...z ciemnym znamieniem na twarzy zwracajacym uwage i wywolujacym szyderstwo i kpine, kruczy brunet o palcych oczach, mocno zagietym nosie, typowy poludniowiec o wybuchowym temperamencie.
On i jego piekna zona zrezygnowali z dzieci. Ich sasiadka umarla w pologu , wiec Tuwim zdecydowal:"Wiec moja Stefcia rodzic nie bedzie".
Irena Krzywicka tak zapamietala wspolny pobyt Tuwima i Boya w Krynicy:
"Co to byly za rozmowy dwoch poetow, dwoch geniuszy slowa, przy tym dwoch ludzi o niebywalym dowcipie!"
A w innym miejscu:"Spotykajac sie z Boyem klekal i calowal go w reke, na to Boy tez go w reke calowal, a dokazywali przy tym i smiali sie jak mali chlopcy". Tak wyglupiali sie lekarz i niedoszly prawnik...
Tuwim raczej byl...inny niz matol.
Akiko - Pon 29 Maj, 2006 18:11
Bonka napisał/a: |
Porter: chodziło mi o Miłosza i Szymborską...
"Kwiatuszek" Tuwima:
DO NARODU RADZIECKIEGO
|
Tuwim...Po wojnie napisal niewiele.
Byly to w wiekszosci wiersze nieudane, kulejace, w ktorych wyraznie czulo sie rzemieslnicza sprawnosc w rymowaniu tez z partyjnych referatow.
Lechon o Tuwimie:
"Wiersz Tuwima "Do corki w Zakopanem", gdyby wyrzucic z niego zwrotke o Leninie, moglby ujsc za spontaniczny.
Nie ma rady na prawdziwa poezje, na prawdziwego poete. Bucha ta poezja bezczelnie z owego wiersza glupiego albo bezczelnie podlego - bo przeciez niewole nazywa ten wariat wolnoscia."
Akiko - Śro 07 Cze, 2006 00:18
I jeszcze o Tuwimie:
Tuwim uratowal Jerzego Kozarzeskiego (prawnuk Norwida, czlonek NSZ-u) od kary smierci
wstawiajac sie za nim u Bieruta. Tuwim sklamal mowiac Bierutowi, ze rodzina Kozarzewskich
podczas okupacji ratowala jego zydowska matke.
|
|
|