Anonimowi Astronautyści - No to na Księżyc!
Hegemon - Czw 31 Sie, 2006 23:01
Temat postu: Lockheed Martin zbuduje Oriona
W sumie niespodzianka, wszystko wskazywało na to, że kontrakt zgarną Northrop Grumman / Boeing, a tu masz:
http://www.nasa.gov/missi...main/index.html
http://www.nasaspaceflight.com/content/?cid=4747
Oby tylko Orion nie podzielił losu X-33
Ale może nie będzie tak źle, skoro NASA zamówiła już ponoć dwie nowe ruchome platformy startowe dla Aresa I:
http://www.nasaspaceflight.com/content/?cid=4746
Hegemon - Pią 01 Wrz, 2006 16:50
Może jeszcze garść artystycznych wizji
Hegemon - Sob 09 Gru, 2006 05:04
Temat postu: No to na Księżyc!
Obiecałem gdzie indziej scharakteryzować pokrótce ogłoszony już i powoli realizowany amerykański program wznowienia lotów na Księżyc. Jak również rozpatrywane niezależnie inne sposoby dojścia do tego samego celu (ściślej: jeden z nich, acz bardzo interesujący). No toć, słowo się rzekło, kobyłka u płota, czas brać się za realizację obietnic.
Aby w pełni zrozumiałe stało się alternatywne podejście w stosunku do zapowiadanej przez NASA eksploracji Księżyca (a w dalszej kolejności Marsa itd.) nieodzownym się wydaje przybliżenie wpierw pokrótce propozycji oficjalnej.
Przy okazji zaznaczam, że poniższy tekst ma charakter poglądowy i z konieczności skrótowy. Nie jest bowiem moim zamiarem epatowanie Forumowiczów & Foremek dywagacjami w rodzaju: o ile sekund zwiększy się impuls właściwy silnika RS-68, jeśli zastosujemy doń dyszę chłodzoną regeneracyjnie?
Project Constellation
Jakkolwiek do zapowiadanego na początek 2010 r. definitywnego wycofania wahadłowców z linii pozostało jeszcze trochę czasu, NASA już teraz prowadzi szeroko zakrojone prace nad pojazdami mającymi je zastąpić. Dalekosiężnym celem jest powrót na Księżyc przed końcem następnej dekady; tym razem załogowe misje nie mają ograniczyć się jedynie do krótkotrwałej eksploracji, ale stanowić mają wstęp do stałej obecności człowieka na powierzchni naszego naturalnego satelity. W dalszej przyszłości przewidywane jest wykorzystanie istniejącej (wówczas) bazy materiałowej i technicznej do przygotowanie pierwszej załogowej wyprawy na Marsa.
Nowy załogowy statek kosmiczny NASA, znany od niedawna pod oficjalną nazwą Orion nawiązywać ma kształtem i parametrami technicznymi do swego odpowiednika z programu Apollo sprzed niemal 40 lat (stożkowaty człon załogowy + walcowaty moduł serwisowy), co przez niektórych uważane jest (poniekąd słusznie) za pewien krok wstecz. Pokłosiem katastrofy Columbii jest założenie całkowitego rozdzielenia funkcji wynoszenia na orbitę załogi i ładunku użytecznego - stąd koncepcja dwóch odrębnych rakiet nośnych obsługujących pojedynczą misję. Jako że rezolucja Kongresu nakazuje jak największe wykorzystanie materiałów, infrastruktury oraz siły roboczej związanych z programem lotów wahadłowców, zdecydowano się w szczególności na zaprojektowanie nowej rakiety mającej wynieść ważącego około 25 ton Oriona na niską orbitę okołoziemską, pomimo że dostępne są na rynku amerykańskim dwie rakiety o podobnych osiągach (wersje Heavy Atlasa V i Delty IV - ta ostatnia ma już za sobą debiutancki lot). Nowa rakieta, oficjalnie nazwana Ares I ma składać się z dwóch stopni, z których pierwszy będzie pięciosegmentową wersją silnika pomocniczego wahadłowca na paliwo stałe (oryginał zestawiony jest z 4 segmentów), zaś drugi napędzany ma być rozwojowym wariantem silnika J-2 znanego z programu Apollo, spalającego ciekły tlen i wodór. Sęk w tym, że rozwiązanie to niewiele ma wspólnego z dziedzictwem wahadłowców. Zarzucono bowiem pierwotną koncepcję wykorzystania do napędu drugiego stopnia zmodyfikowanej wersji silnika głównego wahadłowca, przystosowanej do uruchamiania w trakcie lotu (dodajmy, że koncepcja ta zakładała również użycie w charakterze pierwszego stopnia standardowego, czterosegmentowego SRB). Dodanie piątego segmentu tylko z pozoru jest bowiem sprawą trywialną. Nowy 5-segmentowy SRB wymagać będzie zupełnie nowej geometrii ukształtowania paliwa dla zapewnienia odpowiedniego ciągu na danym etapie misji (odmienny profil lotu niż w przypadku wahadłowca), zastosowania nowej dyszy (większy ciąg) oraz nowych spadochronów o większej nośności (pierwszy stopień będzie odzyskiwany, podobnie jak SRB wahadłowca). Problemem wydaje się być również stosunkowo długi czas reakcji systemu kontroli wektora siły ciągu pierwszego stopnia, zwłaszcza w obliczu potencjalnej niestabilności w trakcie lotu (stosunkowo szeroki i lekki drugi stopień może działać jako coś w rodzaju żagla, podatnego na podmuchy wiatru). Na domiar złego, wedle nieoficjalnych danych projektowany wehikuł ma mieć wydajność dużo mniejszą od zakładanej, co już spowodowało konieczność przeprojektowania Oriona celem redukcji jego masy, a co niekorzystnie odbić się może na jego osiągach.
Za wynoszenie na orbitę materiałów o znacznej masie (w pierwszej kolejność lądownika księżycowego) odpowiadać ma ciężka rakieta nośna Ares V (numeracja Aresów jest oczywistym nawiązaniem do Saturnów I/Ib i V), wedle założeń zdolna wynieść na niską orbitę okołoziemską do 130 ton ładunku (dla porównania Saturn V około 110 ton). Ares V opierać się ma z grubsza na konstrukcji wehikułu startowego wahadłowca. Pierwotna koncepcja zakładała wykorzystanie pięciu silników głównych tego ostatniego (SSME) umocowanych pod mocno wydłużoną wersją zbiornika zewnętrznego, co tworzyłoby pierwszy stopień rakiety, wspomagany przy starcie przez dwa 5-segmentowe SRB. Drugi stopień bazować miał na ostatnim stopniu Saturna V (SIVB), lecz napędzany miał być dwoma silnikami J-2X. Znaczny koszt SSME i perspektywa ich jednorazowego wykorzystania (bez możliwości ich odzyskania, jak to ma miejsce w przypadku wahadłowca) skłoniła projektantów do zastąpienia ich produkowanymi od niedawna silnikami RS-68, dysponujących większym ciągiem, lecz mniej wydajnych (za to kilkakrotnie tańszych). Jednakże spowodowało to konieczność poszerzenia pierwszego stopnia, a zatem brak możliwości wykorzystania linii produkującej obecnie zbiorniki zewnętrzne wahadłowca. Równocześnie okazało się, że do napędu ostatniego stopnia wystarczy pojedynczy silnik J-2X
Duże zmiany czekać mają także naziemną infrastrukturę. Niezależnie od oczywistej przebudowy głównej hali montażowej (Vertical / Vehicle Assembly Building) zlikwidowane zostać mają istniejące struktury serwisowe na wyrzutniach 39A i B, powstać mają nowe lekkie mobilne platformy startowe dla Aresa I, zaś stare platformy (odziedziczone jeszcze po programie Apollo i wykorzystywane aktualnie do startów wahadłowców), po zainstalowaniu na nich nowych wież serwisowych) służyć mają jako miejsce startu Aresa V - lecz tu pojawia się konieczność budowy nowych transporterów o zwiększonej nośności. Z tym wszystkim wiążą się poważne koszty, które stawiają pod sporym znakiem zapytania wykonalność całego projektu.
Jeśliby jednak wszystko poszło zgodnie z planem, program lotu na Księżyc przedstawiać się ma następująco. Najpierw Ares V wynieść ma na niską orbitę okołoziemską (kołową; docelowo 160 mil morskich = 300 kilometrów) lądownik wraz ze swym ostatnim stopniem, tzw. Earth Departure Stage (dalej EDS). Po kilku tygodniach wystartuje Ares I, który wyniesie na zbliżoną orbitę Oriona wraz z czteroosobową załogą. Wykorzystanie dwóch rakiet (pamiętamy, że do każdej misji księżycowej programu Apollo wystarczał pojedynczy Saturn V) spowodowane jest nie tylko zakładaną koniecznością osobnego wyniesienia na orbitę załogi i sprzętu, lecz także dużo większą masą pojazdu załogowego, a przede wszystkim lądownika. Po odpowiednich korektach Orion zadokuje do lądownika, a następnie EDS odpali swój silnik wprowadzając cały zestaw na trajektorię wiodącą ku Księżycowi. Po wejściu na orbitę tego ostatniego cała załoga przejdzie do lądownika - inaczej niż w programie Apollo, gdzie zawsze zostawał na orbicie pilot członu załogowego. Ponieważ nowy lądownik, określany obecnie skrótem LSAM (Lunar Surface Access Module) dysponował będzie dużo większą ilością paliwa (oczywiście pisząc "paliwo" mam na myśli paliwo i utleniacz - w tym konkretnym wypadku ciekły wodór i ciekły tlen) niż jego odpowiednik z programu Apollo, możliwe będzie wylądowanie w dowolnym punkcie powierzchni naszego satelity, ze szczególnym uwzględnieniem jego biegunów (gdzie w stale zacienionych kraterach zachować się mogły pokłady lodu wodnego). Dalszy ciąg zdarzeń będzie niemal dokładnym odzwierciedleniem programu Apollo. Po zrealizowaniu celów misji nastąpi start członu wzlotowego lądownika, który na orbicie okołoksiężycowej połączy się z czekającym nań Orionem. Po przejściu na jego pokład załoga uruchomi silnik modułu serwisowego, który skieruje pojazd w stronę Ziemi. Po drodze odrzucony zostanie niepotrzebny już człon wzlotowy, a bezpośrednio przed wejściem w atmosferę Ziemi także moduł serwisowy. Zasadniczą różnicą w porównaniu z programem Apollo będzie to, że kapsuła Oriona zdolna będzie wylądować na twardym gruncie, choć przewidziano też wodowanie jako opcję awaryjną.
DIRECT
I tym oto sposobem przechodzę do opisu alternatywnego podejścia do problemu, określanego przez jego twórców roboczą nazwą DIRECT (względnie DIRECT Shuttle Derivative, co przetłumaczyć można jako "bezpośrednia pochodna wahadłowca"). Projekt ów również zakłada wykorzystanie do każdej z misji dwóch rakiet, lecz - w odróżnieniu od oficjalnego projektu - niemal identycznych. Każda z nich to właściwie nic innego jak wehikuł startowy wahadłowca z silnikami na ciekły tlen i wodór umieszczonymi bezpośrednio pod zbiornikiem zewnętrznym. Również tu pierwotny projekt zakładał zastosowanie trzech SSME, jednakowoż z przyczyn analogicznych jak w przypadku Aresa V zastąpiono je dwoma silnikami RS-68 z dyszami chłodzonymi regeneracyjnie (patrz wstęp ). Nie od rzeczy będzie zauważyć, że projekt zakłada wykorzystanie standardowych czterosegmentowych SRB oraz zbiornika na ciekłe materiały pędne będąceko lekko tylko zmodyfikowanym ET wahadłowca. Swoją drogą projekt zakłada, że pierwsze loty Oriona przy użyciu takiej rakiety (do ISS) mogłyby odbyć się przy użyciu standardowych, produkowanych obecnie RS-68. Obie rakiety różnić będzie jedynie ich ładunek - pierwsza z nich ma wynieść na orbitę Oriona oraz lądownik księżycowy (podstawowa różnica w porównaniu z programem NASA), ładunkiem zaś drugiej ma być EDS (bez LSAM). Analogicznie jak w przypadku Saturna V, lądownik ma być umieszczony pod członem obsługowym statku załogowego, jednakże chroniąca go osłona aerodynamiczna ma być jednocześnie czymś w rodzaju "rusztowania", ściśle łączącego obydwa statki.
Sekwencja startowa ma być analogiczna jak w przypadku wahadłowca, przynajmniej do pewnego momentu. Po uruchomieniu silników głównych i wyregulowaniu ich ciągu odpalone zostałyby rakiety wspomagające na paliwo stałe umożliwiając start. Po około dwóch minutach zużyte SRB opadłyby na spadochronach do Oceanu Atlantyckiego i zostałyby w standardowy sposób odzyskane. Po wyłączeniu silników głównych i oddzieleniu się zestawu Orion - LSAM od centralnego stopnia rakiety nośnej silniki lądownika wykorzystane byłyby do nadania całemu zestawowi prędkości orbitalnej (NASA zakłada wykorzystanie do tego celu silnika modułu serwisowego Oriona, ale też nie przewiduje - jak już wiemy - wspólnego startu tego ostatniego i lądownika). Po osiągnięciu stabilnej orbity odrzucona ma zostać niepotrzebna już osłona, zaś Orion, obróciwszy się o 180° zadokować ma do lądownika. Ten zestaw z kolei połączyć się ma z orbitującym już (wyniesionym przez drugą z rakiet) EDS. Od tej chwili aż do samego końca misja ma być realizowana w sposób identyczny z zakładanym przez NASA.
Pewnym problemem, widocznym szczególnie w poprzedzających eksplorację Księżyca misjach Oriona do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej jest... zbyt duży udźwig wehikułu nośnego w koncepcji DIRECT (w tych misjach wykorzystywany byłby sam Orion, naturalnie bez lądownika księżycowego ). Jednakże autorzy projektu zakładają, że jednocześnie wynoszone mogłyby być np. podzespoły niezbędne do funkcjonowania stacji, nowe moduły, części zamienne itp. (przyznajmy, że stanowi to zaprzeczenie koncepcji rozdzielenia "ludzi" i "ładunku"). Ostatecznie nadmiar nośności zrównoważony mógłby być... balastem wodnym; zdaniem autorów koncepcji byłoby to jednak i tak bardziej opłacalne, niż użycie Aresa I. Jeśli zaś idzie o program lotów księżycowych, to według Rossa Tierney'a, głównego autora koncepcji DIRECT, roczny koszt obsługi i startów proponowanych wehikułów byłby przeszło dwukrotnie niższy, niż w przypadku Aresa I i V, co przynieść by miało każdego roku niebagatelne oszczędności w kwocie przeszło miliarda dolarów. Dalsze oszczędności wynikałyby z mniejszych niż to zakłada projekt NASA modyfikacji infrastruktury naziemnej. Dodatkową korzyścią z tego wszystkiego płynącą byłaby wreszcie możliwość dużo szybszej realizacji programu z racji wykorzystania większej ilości już instniejącego sprzętu, niż to przewiduje projekt autorstwa NASA. Być może umożliwiłoby to - wedle optymistycznego scenariusza - pierwszą załogową misję Oriona do ISS już w 2011 r. (plany NASA przewidują rok 2014 - być może nawet 2015). Tym niemniej nie wydaje się, aby projekt DIRECT doczekać się miał realizacji.
Pisałem z niczego czyli z głowy , ale oczywiście wspierałem się odpowiednimi publikacjami. Jeśliby kogoś zainteresowała omawiana wyżej tematyka, zawsze może sprawdzić u źródła:
NASA (Project Constellation): http://www.nasa.gov/missi...main/index.html
Strona projektu DIRECT (mnóstwo szczegółów): http://www.directlauncher.com/
NASA Spaceflight.com (ciekawy portal, na forum którego udzielają się m.in. osobnicy bezpośrednio zaangażowani w opisywane wyżej i niżej sprawy): www.nasaspaceflight.com
Wikipedia
Exploration Systems Architecture Study: http://en.wikipedia.org/w...hitecture_Study
Vision for Space Exploration: http://en.wikipedia.org/w...ace_Exploration
Rakiety nośne wywodzące się z programu wahadłowca: http://en.wikipedia.org/w..._Launch_Vehicle
Project Constellation: http://en.wikipedia.org/wiki/Project_Constellation
Ares I: http://en.wikipedia.org/wiki/Ares_I
Ares V: http://en.wikipedia.org/wiki/Ares_V
Orion: http://en.wikipedia.org/wiki/Orion_spacecraft
Lunar Surface Access Module: http://en.wikipedia.org/wiki/LSAM
Projekt DIRECT (wczoraj się pojawiło): http://en.wikipedia.org/wiki/Direct_Launch_Vehicle
O silnikach:
SRB: http://en.wikipedia.org/w..._Rocket_Booster
SSME: http://en.wikipedia.org/wiki/SSME
RS-68: http://en.wikipedia.org/wiki/RS-68
J-2X: http://en.wikipedia.org/wiki/J-2X#The_J-2X
...a poza tym polecam www.astronautix.com - prawdziwa kopalnia wiedzy z zakresu technologii rakietowych i kosmicznych.
P.S. Winien jestem jeszcze ew. Czytelniczkom & Czytelnikom wyjaśnienie, o co właściwie u groma biega z tą dyszą chłodzoną regeneracyjnie. Otóż rozwiązanie to zakłada, że część paliwa (w tym przypadku jest to ciekły wodór) zanim dostanie się do komory spalania, przepływa przez coś w rodzaju wężownicy szczelnie oplatającej dyszę chłodząc ją. Analogicznie chłodzona jest i sama komora spalania. Pozwala to na zwiększenie ciśnienia wewnątrz tej ostatniej, a tym samym zwiększenie prędkości opuszczających ja spalin (w tym przypadku pary wodnej). Silniki główne wahadłowca w pełni wykorzystują tę technologię, RS-68 póki co nie w pełni (regeneracyjnie chłodzona tylko komora spalania - dysza natomiast ablacyjnie, czyli poprzez odparowanie materiału z jej wewnętrznej powierzchni) - choć prowadzone są prace w tej dziedzinie.
Hegemon - Sob 09 Gru, 2006 05:06
Obrazki:
a) NASA (Project Constellation)
Porównanie rakiet nośnych NASA (w tej samej skali). Od lewej: Saturn V, wahadłowiec, Ares I, Ares V.
Plan lotu księżycowego w wydaniu NASA (w szczegółach cokolwiek nieaktualny - np. EDS ma dwa silniki).
Szczegóły: 1) start rakiety transportowej; 2) odrzucenie silników pomocniczych na paliwo stałe; 3) lot drugiego (centralnego) stopnia; 4) ładunek (w tym przypadku lądownik księżycowy + EDS) osiąga orbitę okołoziemską; 1a) start rakiety ze statkiem załogowym; 2a) wejście statku złogowego na orbitę; 5) dokowanie statku załogowego do lądownika; 6) Earth Departure Stage uruchamia silniki, kierując lądownik oraz statek załogowy ku Księżycowi; 7) odrzucenie EDS; 8) statek wchodzi na orbitę okołoksiężycową; 9) lądowanie czteroosobowej załogi; 10) badania powierzchni Księżyca trwające tydzień; 11) start członu wzlotowego lądownika; 12) spotkanie lądownika z oczekującym na orbicie statkiem załogowym i dokowanie; 13) odrzucenie członu wzlotowego lądownika; 14) odrzucenie modułu serwisowego; 15) wejście kapsuły członu załogowego w atmosferę; 16) lądowanie na spadochronach.
b) DIRECT
Po lewej rakieta załogowa z umieszczonymi na niej Orionem (25 ton) i lądownikiem księżycowym (48 ton). Kolorem zielonym oznaczono zbiornik ciekłego tlenu, czerwonym - ciekłego wodoru. Na małym obrazku obok widoczna jest konfiguracjia misji do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej - miejsce lądownika zajmuje tu tzw. Autometed Transfer Vehicle - bezzałogowy statek towarowy przygotowywany przez Europejską Agencję Kosmiczną (odpowiednik rosyjskiego Progressa).
W środku rakieta wynosząca na orbitę okołoziemską Earth Departure Stage. "Sucha" masa drugiego stopnia - 19 ton; masa paliwa i utleniacza - 89 ton.
Po prawej - rakieta bezzałogowa do wynoszenia ciężkich ładunków (do 73,9 tony) na niskią orbitę okołoziemską (np. nowe moduły dla ISS, samodzielna stacja orbitalna klasy Skylaba itp.). Maksymalny rozmiar ładunku 10×20 m. (dla porównania, fioletowym prostokątem oznaczono maksymalny rozmiar ładunku wahadłowca).
Program misji księżycowej (model 1) - część 1
Kolejno od lewej:
1) konfiguracja startowa;
2) separacja ładunku od rakiety nośnej przy pomocy systemu mechanicznego rozłączania (w odróżnieniu od proponowanego przez NASA pirotechnicznego). Zachowana zostaje stożkowata osłona;
3) LSAM rozstawia nogi (ze szczególną dedykacją dla mac'a);
4) LSAM odpala silniki, aby wprowadzić cały zestaw na niską orbitę okołoziemską (~ 300×300 km);
5) Odrzucenie osłony, zachowany zostaje system mechanicznego rozłączania LSAM;
Program misji księżycowej (model 1) - część 2
c.d.
6) Obrót Oriona o 180°;
7) Dokowanie Oriona do LSAM;
8) Spotkanie z EDS (wcześniej wysłanym na orbitę przy pomocy drugiej rakiety);
9) Połączenie z EDS i sprawdzenie wszystkich systemów; całkowita masa zestawu 179 ton (w przypadku wykorzystania Aresa I i V - 170 ton);
10) Odpalenie silnika EDS, wprowadzające zestaw na trasę wiodącą ku Księżycowi; (wersja rozwojowa: uzupełnienie paliwa i utleniacza w stopniu hamującym lądownika z zasobów EDS);
11) Po spełnieniu swej funkcji EDS jest odrzucany wraz z systemem mechanicznego rozłączania LSAM.
Model 2 różni się od pierwszego tym, że najpierw następuje połączenie z EDS, a potem odrzucenie osłony i dokowanie Oriona do LSAM.
Hegemon - Sob 09 Gru, 2006 05:07
Kończąc wstępniaka do tego wątku słowami: (...) tym niemniej nie wydaje się, aby projekt DIRECT doczekać się miał realizacji zachowałem się po trosze niczym Kolega Moderator z forum PeDecji o nicku Marian Filar Ziemkiewiczowskie gromy spadły zatem po trosze - choć z pewnością nieintencjonalnie - także i na moją nieszczęsną łysinę. Spieszę zatem z wiadomością, że nic nie jest jeszcze do końca przesądzone. Przede wszystkim decyzja o zaaprobowaniu kolejnej misji serwisowej do Hubble'a spowoduje opóźnienie o przynajmniej rok zapowiadanego na wiosnę 2007 przekazania wyrzutni 39B na potrzeby Projektu Constellation, a to z uwagi na fakt, że w razie poważniejszej awarii orbitera w trakcie tej misji nie będzie możliwe zacumowanie do ISS, a zatem konieczne będzie utrzymywanie na drugim stanowisku startowym innego wahadłowca, który w razie czego poleci na ratunek. Decydenci NASA będą mieli zatem przeszło rok czasu więcej do namysłu - tym bardziej, że coraz dokładniejsze obliczenia tyczące się potencjału Aresa I wskazują, że nie będzie on w stanie wynieść na niską orbitę okołoziemską nawet 20 ton ładunku (wobec wstępnie zakładanych 25). W tej sytuacji sztab projektantów odpowiedzialnych za tę rakietę podejmuje nader desperackie wysiłki celem zwiększenia jej nośności. Najbardziej popularna obecnie w tych kręgach koncepcja zakłada podpięcie do pierwszego stopnia dwóch dodatkowych niewielkich silników na paliwo stałe - spodziewany zysk byłby jednak dość mizerny, za to nadmiernemu skomplikowaniu uległaby konstrukcja Aresa, a na domiar złego drastycznie spadłyby oszacowania bezpieczeństwa jego lotu. Jak donoszą na forum portalu NASA Spaceflight.com m. in. insiderzy z NASA, projekt DIRECT jest coraz poważniej rozpatrywany w tamtejszych kręgach decyzyjnych - zresztą jako jeden z wielu (dokładnie pięciu) programów alternatywnych do oficjalnego.
P.S. Jeśli kogoś interesują szczegółowe założenia projektu DIRECT, może sobie ściągnąć PDF'a (i nie tylko):
http://65.33.118.71/Direct/proposal.html
cthulhu - Wto 13 Lut, 2007 21:21
Hegemonie, może to Cię zainteresuje (jeśli nie będziesz się brzydził tykać linka podanego w "Wyborczej" ): http://www.nasa.gov/pdf/1...nObjectives.pdf
Hegemon - Wto 13 Lut, 2007 21:57
A dzięki, dzięki, już jakiś czas temu sobie ściągnąłem i nawet pobieżnie przejrzałem Nie wiadomo tylko, czy i kiedy w/w zamierzenia doczekają się realizacji. Pomijając względy techniczne, już teraz mówi się otwarcie, że z powodu zamrożenia budżetu NASA na zeszłorocznym poziomie, pod znakiem zapytania stoi rok 2014 jako data pierwszego załogowego lotu Oriona. Ze wszystkimi tego konsekwencjami.
A sam post przeniosłem - tutaj chyba bardziej pasuje.
Jeszcze krótki apdejt w temacie DIRECT: wedle źródeł zbliżonych do nasaspaceflight.com koncepcja ta raczej nie wypali, jako że oparta została na szeregu błędnych założeń. Przede wszystkim idzie o to, że autor projektu przyjął, iż silnik RS-68R charakteryzować się będzie impulsem właściwym na poziomie 436 s., gdy tymczasem sam producent przewiduje "zaledwie" 420 s. Dla porządku, standardowy RS-68 legitymuje się isp równym 409 s. Wydawać się może, że są to różnice niewielkie, tym niemniej w tym konkretnym przypadku przekładają się one na mniejszą o kilkanaście ton masę umieszczoną na niskiej orbicie okołoziemskiej.
makroman - Pon 26 Lut, 2007 15:21
bardziej cieszy mnie gdy czytam o prywatnych misjach...jest szansa że załapię się w kosmos przed śmiercią...lotnictwo rozwijało się szybciej.
porciak - Pon 26 Lut, 2007 23:33
makroman napisał/a: |
bardziej cieszy mnie gdy czytam o prywatnych misjach...jest szansa że załapię się w kosmos przed śmiercią...lotnictwo rozwijało się szybciej. |
.
Pięknie piszecie o tych podróżach kosmicznych.
A w ostatnim wydaniu TIMEa z 5.03.2007 jest pokaźny artykul o prywatnych lotach w kosmos. Gościu z Virgin Airways już w 2008 chce wysłać pierwszych prywatnych turystów za 200.000 USD bilecik w kosmos. Juz sprzedał pierwszych 100 biletów. Ponieważ jest to jeden z prekursorów tanich linii lotniczych, przewiduje on, że za kilka lat cena biletu spadnie do 20.000 USD.
Hej może więc i ja kiedyś polecę ???
Hegemon - Pon 26 Lut, 2007 23:46
Najbardziej w kontekście przedsięwzięcia p. Bransona śmieszą mnie doniesienia naszych mediów o "15-minutowym locie orbitalnym" Lot po trajektorii balistycznej z maksymalną prędkością kilku machów nie jest jakimś wybitnym osiągnięciem - NASA robiła takie numery we wczesnych latach 60-tych - choć niewątpliwie dostarczy jego uczestnikom sporych emocji (tudzież sensacji ). O wiele poważniejszy (a kiepsko u nas nagłośniony) jest projekt p. Bigelowa uruchomienia regularnych kursów do umieszczonej na orbicie sieci nadmuchiwanych hoteli. Sama koncepcja nie jest nowa, Bigelow po prostu kupił od NASA technologię zarzuconą tam po zatwierdzeniu obecnego projektu ISS; elastyczna powłoka stacji ma być bardziej odporna na uderzenia mikrometeorytów itp. kosmicznego śmiecia niż dotychczas stosowane rozwiązania. Co więcej, ostatnio mówi się o wykorzystaniu podobnych rozwiązań do budowy bazy na Księżycu:
http://www.nasa.gov/missi...-lunar-hab.html
Klienci Bigelowa mają być dowożeni na miejsce przeznaczenia specjalnie zaprojektowaną kapsułą (mniejszą od Oriona), którą na orbitę wyniesie rakieta Atlas V w wersji 401 produkcji koncernu Lockheed Martin (to tak w ramach trzymania się tematu ).
makroman - Pią 09 Mar, 2007 13:00
oby prędzej..latka lecą
Hegemon - Nie 15 Lip, 2007 21:05
Z bardziej bieżących spraw:
- Ares I wciąż ma problemy z wydajnością, stąd ciągłe "odchudzanie" Oriona - ostatni projekt przewiduje znacznie węższy niż poprzednio moduł obsługowy; w pierwszej fazie startu osłonięty ma być odrzucanymi później panelami, chroniącymi wyposażenie SM, m. in. radiatory i panele baterii słonecznych. Plotka głosi, iż zapowiada się radykalne przekonstruowanie rakiety: poszerzony (z 5.5 do 6.3 m) drugi stopień ma być napędzany dwoma (a nie jednym) silnikami J-2X, co pozwoli uzyskać ciąg na poziomie SSME; tym sposobem możliwy stałby się powrót do "zwykłego", czterosegmentowego SRB jako pierwszego stopnia.
- Szef programu Constellation Scott Horowitz odchodzi w październiku, oficjalnie po to, aby "spędzić więcej czasu z rodziną". Horowitz był głównym rzecznikiem (a ponoć i twórcą) Aresa I; niektórzy zarzucają mu wręcz lobbing na rzecz ATK, m.in. producenta SRB; warto dodać, że był on w zarządzie tej firmy w okresie pomiędzy odejściem z Korpusu Astronautów NASA a objęciem obecnego stanowiska.
- Twórcy koncepcji DIRECT przedłożyli jakiś czas temu jej drugą wersję - pierwsza nie oparła się krytyce jako m. in. uwzględniająca zbyt optymistyczne dane co do wydajności silników RS-68. Szczegóły wkrótce.
Hegemon - Nie 05 Sie, 2007 21:53
Jeszcze jeden mały wtręt historyczny: miejsca upadku pierwszych i drugich stopni Saturna V (misje Apollo 8 - 17) oraz pierwszego stopnia Saturna Ib (Apollo 7). Być może trzeba zmniejszyć skalę (jeśli ma się mniejszy monitor).
http://www.multiplottr.co...%20point%7CBLUE
Autor: Roger Balettie
Hegemon - Nie 05 Sie, 2007 22:41
Brejkin' njus: Orion będzie wodował a nie lądował - idzie o zmniejszenie masy kapsuły.
Zgred - Pon 06 Sie, 2007 08:12
Mam wrażenie, że skończą na uproszczonej wersji Apollo (trochę ciaśniejszej i dwuosobowej), dla oszczędności produkowanej w Chinach albo Malezji, a Huston zostanie wyoutsourcowane w jakimś baraku w Bangalore.
Hegemon - Pon 06 Sie, 2007 13:47
Zgred napisał/a: |
Mam wrażenie, że skończą na uproszczonej wersji Apollo (trochę ciaśniejszej i dwuosobowej), dla oszczędności produkowanej w Chinach albo Malezji, a Huston zostanie wyoutsourcowane w jakimś baraku w Bangalore. |
...zaś kapsuła poleci na rosyjskim Protonie, a w skład załogi wejdzie obowiązkowo przynajmniej jeden kosmiczny terro...* turysta znaczy się
A już bardziej na poważnie, coraz częściej nachodzi mnie myśl, że nowa administracja zwyczajnie uwali cały plan - powodów znajdzie się aż nadto, z kosztami na czele. Ciekawa1 perspektywa, zważywszy że dni wahadłowców są już w zasadzie policzone - wygaszane są kontrakty na ich obsługę.
* Chodzą pogłoski, że Putin po zakończeniu kadencji ma polecieć na ISS - niestety raczej nie na stałe
Hegemon - Pon 06 Sie, 2007 14:19
I taka jeszcze refleksja natury ogólnej: pojawiają się co rusz zarzuty, że Oriona zaprojektowano tak, aby jego masa startowa na poziomie 25 - 30 ton wykluczała wyniesienie go na orbitę przez jakąkolwiek z istniejących rakiet klasy EELV (Delta IV Heavy, Atlas V 552). Czyli aby konieczne było wykorzystanie zarówno infrastruktury, jak i (przede wszystkim) zasobów ludzkich obsługujących teraz wahadłowce (takie solidarne państwo po hamerykańsku, nie mówiąc już o ewidentnym lobbingu ze strony ATK). Sęk w tym, że Ares I w obecnej postaci (pięciosegmentowy SRB + drugi stopień napędzany J-2X) ma (na papierze) tak słabe osiągi, że konieczne stało się odchudzenie Oriona do tego stopnia, że w zasadzie mógłby być on wyniesiony na orbitę przez jedną z wymienionych na wstępie rakiet. Czyli błędne koło.
Prawdę powiedziawszy, wymóg sześcioosobowej załogi dla Oriona nie ma większego sensu - na Księżyc mają polecieć i tak tylko cztery, zaś załogowych lotów do ISS ma być bodajże dwa, o ile dobrze pamiętam; perspektywa załogowych lotów na Marsa jest zaś, hmm, jakby to powiedzieć, dość odległa w czasie. Zatem należy się spodziewać, że ograniczenie liczby członków załogi do czterech (a może i dwóch, jak chce Zgredek ) będzie następnym krokiem - tylko po cóż wtedy komu Ares I? Ostatecznym argumentem szpeców z NASA jest bezpieczeństwo tej rakiety wynikające z jej prostoty - po jednym silniku na każdy stopień, o ile algorytmy obliczenia bezpieczeństwa papierowej (pałerpojntowej?) rakiety można traktować poważnie.
Marnie to widzę
Hegemon - Wto 07 Sie, 2007 12:03
Mhmmm, mhm, czyżby plotka / nieporozumienie?
http://www.spaceref.com/news/viewnews.html?id=1228
Tymczasem NASA przedłożyła zapytanie ofertowe na budowę platform startowych dla Aresa I - z uwagi na ciężar rakiety (szczególnie pierwszego stopnia) oraz wieży obsługowej nie da się przystosować do tego celu obecnych MLP przy jednoczesnym wykorzystaniu istniejących transporterów gąsienicowych:
http://www.spaceref.com/news/viewsr.html?pid=24958
Może by się Bumar zgłosił?
A z drugiej strony, ponoć anulowano kontrakt na dostawę stali przeznaczonej na budowę stanowiska do testów statycznych silnika J-2X:
http://www.isiconsulting....ssteel8607.html
Sezon ogórkowy?
Hegemon - Nie 12 Sie, 2007 15:53
Zgred napisał/a: |
(...) Huston zostanie wyoutsourcowane w jakimś baraku w Bangalore. |
No i jarl nasz niestety nie trafił, przynajmniej w sensie lokalizacji geograficznej. Proszę wejść na maps.google.com i wpisać w wyszukiwarkę hasło: Marshall Space Flight Center. Trzeba tylko zmniejszyć radykalnie zoom żeby coś w ogóle zobaczyć. Aha, jeszcze jedno: nie zwracam kosztów czyszczenia monitora!
TUTAJ to znalazłem.
Hegemon - Pon 13 Sie, 2007 20:08
I Ty możesz zbudować Oriona
(tudzież rakietę Little Joe III, która ma być wykorzystana do wstępnych testów kapsuły w locie)
Hegemon - Śro 22 Sie, 2007 16:27
Cuś tu się powoli robi duplikat wątku humorystycznego:
za www.nasaspaceflight.com
Hegemon - Wto 28 Sie, 2007 22:51
Z ostatniej chwili: Boeing dostał kontrakt na budowę drugiego stopnia Aresa I.
Hegemon - Pon 01 Paź, 2007 16:30
Wedle dobrze poinformowanych źródeł, nowe rakiety NASA są coraz bliższe startu - z desek kreślarskich mianowicie (takie tam deski ). Póki co najnowsze wizualizacje (pierwszy raz pokazano Aresa V z piankową izolacją na drugim stopniu):
Hegemon - Nie 21 Paź, 2007 15:55
Garść newsów dla ożywienia cokolwiek nudnawego dnia:
- jako że Orion wciąż jawi się być nazbyt ciężkim, aby sprostać stawianym przed nim zadaniom, odpowiedzialni zań szpece z NASA i Lockeeda Martina zdecydowali się czasowo pozbawić go większości podsystemów, zachowując jedynie te absolutnie niezbędne do jego funkcjonowania; w szczególności zrezygnowano tu czasowo ze zwielokrotnienia większości kluczowych dla bezpieczeństwa misji podsystemów. Tak otrzymany "szkielet", tzw. Zero Base Vehicle będzie następnie sukcesywnie uzupełniany o "utracone" poprzednio komponenty, tak aby nie przekroczyć zakładanej masy przy zachowaniu maksimum funkcjonalności i sprostania wymogom bezpieczeństwa. Wydaje się, że w pierwszej kolejności "ofiarą" takiej procedury padnie możliwość lądowania na twardym gruncie (o czym była już mowa), przynajmniej gdy idzie o misje księżycowe; być może także nowy typ adaptera dokującego (tzw. Low-Impact Docking System).
http://www.nasaspaceflight.com/content/?cid=5242
- Przeprowadzono ze skutkiem pomyślnym test głównego spadochronu, który będzie używany do odzyskiwania pierwszego stopnia Aresa I, a jeśli dobrze pójdzie, to i rakiet wspomagających Aresa V (w sumie na jedno wychodzi, ale niech tam).
http://www.spaceref.com/news/viewpr.html?pid=23681
- Sojuż TMA-10 właśnie oddokował od ISS i wylądował, a już w najbliższy wtorek (jeśli pogoda i względy techniczne dopiszą) poleci tam Discovery (STS-120) z węzłem cumowniczym umożliwiającym podpięcie kolejnych modułów. Innym ważnym zadaniem będzie przeniesienie zwiniętych poprzednio paneli baterii słonecznych na miejsce docelowe (jeden z końców kratownicy) i ponowne ich rozwinięcie.
Hegemon - Śro 24 Paź, 2007 21:37
Aktualny program testów Aresa I (pytanie na ile realistyczny?):
Kwiecień 2009 - test wieżyczki ratunkowej
Sept. 2012 - pierwszy (bezzałogowy) test rakiety
Sept. 2013 - pierwszy załogowy lot do ISS
Mar. 2014 - drugi lot załogowy
Sept. 2014 - trzeci lot załogowy
http://forum.nasaspacefli...=9460&start=534
http://flatoday.com/apps/.../710230344/1003
I jeszcze obrazek (zrzut ekranowy z NASA TV), ździebko odbiegający od tego co napisano wyżej :
krótkie wyjaśnienie: PA = Pad Abort - naziemny test wieżyczki ratunkowej, AA - Altitude Abort - jw. ale w locie; Ares I-X - czterosegmentowy SRB + atrapa piątego segmentu i wszystkiego co powyżej, Ares I-Y - niemal pełnowartościowa rakieta; brak jedynie silnika drugiego stopnia
Edit: Filmik (> 100 MB) z zapisem konferencji prasowej oficjeli NASA z ciekawymi1 materiałami ilustracyjnymi.
Zgred - Czw 25 Paź, 2007 10:18
Coraz bardziej żałośnie wygląda ten program :(
Następcą programu Ares będzie już chyba Tripantium
Hegemon - Czw 25 Paź, 2007 19:39
Powyższy post ma jawnie złośliwy i godzący w sojusze charakter
Aczkolwiek będzie żałośnie, gdy skasują Aresa V, co jest skądinąd całkiem prawdopodobne
macsoc - Sob 27 Paź, 2007 22:14
Mojżesz napisał/a: |
Powyższy post ma jawnie złośliwy i godzący w sojusze charakter
Aczkolwiek będzie żałośnie, gdy skasują Aresa V, co jest skądinąd całkiem prawdopodobne |
skoro po II WŚ przejęli niemiecki program rakietowy, to może po dwóch wojnach w zatoce będa się posiłkowac stosownym programem irackim?
Zgred - Nie 28 Paź, 2007 20:40
No to teraz rozumiem dlaczego USA dogadują się z Koreą Północną.
Chodzi o transfer technologii.
Hegemon - Nie 28 Paź, 2007 20:44
Czas zatem najwyższy wytoczyć nasze działa, tzn. rakiety:
|
|
|