To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
IVRP.pl
polityka - militaria - kultura - podróże

Wszystko nt. forum - linki

Anonymous - Nie 02 Maj, 2004 20:10
Temat postu: linki
http://www.africancrisis.org/default2.asp
Anonymous - Sob 18 Lut, 2006 18:24
Temat postu: jako,iz w stosownych dzialach mam banna- wiec zamieszczam tu
Kopenhaga - Londyn - Waszyngton
Ile wolności, ile odpowiedzialności? - str.25
Piotr Semka
Kryzys w relacjach świata islamu z państwami Europy wywołał na nowo dyskusję nad tym, gdzie kończy się szacunek dla religii, a gdzie zaczyna się wolność słowa, której obrona należy do istoty demokracji. W rozmaitych krajach naszego kontynentu dyskusja ta przebiega w różny sposób.

Sprawa zaczęła się od duńskiego dziennika "Jylland Posten". Pod wpływem gwałtownego rozwoju kryzysu i gróźb wobec duńskich placówek dyplomatycznych, dziennik poczuł się zmuszony do przeproszenia muzułmanów za opublikowanie na swych łamach karykatur Mahometa. Redaktor naczelny Carsten Juste zaznaczył, że opublikowane karykatury "nie stanowiły naruszenia duńskiego prawa, ale z pewnością obraziły wielu muzułmanów, za co chcielibyśmy ich przeprosić".

Nie zatrzymało to jednak fali gwałtownych protestów skierowanych przeciw Danii, jakie posypały się ze strony różnych krajów arabskich, na czele z Arabią Saudyjską, która wezwała społeczność islamską na całym świecie do bojkotu duńskich towarów. Konfliktu nie załagodził premier Danii Anders Fogh Rasmussen, który oświadczył w wywiadzie telewizyjnym, że jego rząd "nie może składać przeprosin w imieniu duńskiej gazety. Tak nasza demokracja nie działa". Znacznie mniej wyrazista była deklaracja duńskiego premiera o jego "osobistym szacunku dla przekonań religijnych ludzi" i o tym, że "osobiście nie narysowałby Mahometa, Jezusa czy innej postaci religijnej w sposób, który mógłby obrazić innych ludzi".

Gdy fala antyduńskich ekscesów spowodowała podpalenie ambasad Danii i Norwegii w Damaszku i konsulatu Danii w Bejrucie, duńska dyplomacja zaczęła na serio działać na rzecz uspokojenia Arabów. Agresywne demonstracje antyduńskie w Strefie Gazy skłoniły 3 lutego ministra spraw zagranicznych Danii Per Stig Moellera do zatelefonowania w piątek do prezydenta Autonomii Palestyńskiej Mahmuda Abbasa. Moeller zapewnił go, że duński rząd "nie może akceptować ataków na islam", za które po raz pierwszy przedstawiciel rządu oficjalnie uznał karykatury proroka Mahometa za kontrowersyjne.

Nie ulega wątpliwości, że konflikt przybrał na sile dopiero po przedruku karykatur przez ok. 12 dzienników europejskich, m.in. w Norwegii, Francji, Niemczech, Czechach i w polskim dzienniku "Rzeczpospolita". Gazety te deklarowały, że przedruk karykatur ma być demonstracją na rzecz wolności słowa i potępieniem dla pogróżek fundamentalistów islamskich wobec mediów drukujących karykatury.

Co charakterystyczne, w krajach anglosaskich od początku krytycznie ustosunkowano się do wyskoku duńskiego dziennika i akcji solidarnościowych innych europejskich gazet. "Publikowanie karykatur proroka Mahometa w europejskiej prasie jest obraźliwe" - powiedział w piątek szef brytyjskiej dyplomacji Jack Straw. "Uważam, że nowa publikacja tych karykatur była obraźliwa, niedelikatna, pozbawiona szacunku i jest czymś złym. Mamy wolność prasy, wszyscy ją szanujemy. Ale nie ma obowiązku obrażania czy wzniecania emocji" - powiedział minister. Szef brytyjskiej dyplomacji pochwalił również "odpowiedzialność" i "delikatność" mediów brytyjskich, które nie opublikowały karykatur proroka Mahometa.

Równie zdecydowanie drukowanie karykatur potępiły Stany Zjednoczone. W specjalnym oświadczeniu Departament Stanu wyraził opinię, że publikacja kontrowersyjnych karykatur Mahometa w prasie europejskiej stanowi "niemożliwe do zaakceptowania" zachęcanie do nienawiści religijnej bądź etnicznej. Justin Higgins, rzecznik Departamentu Stanu oświadczył, że "są one oczywiście obraźliwe dla wierzących muzułmanów". "Apelujemy o tolerancję i szacunek dla wszystkich społeczności, dla ich religii i zwyczajów" - powiedział rzecznik. "Uznajemy i szanujemy całkowicie wolność prasy i wypowiedzi, jednak powinna jej towarzyszyć odpowiedzialność mediów."

Dezaprobata dla nadużywania hasła wolności mediów nie zmienia surowego stosunku do szerzenia nienawiści wśród społeczności islamskiej. Brytyjscy konserwatyści wezwali do ukarania szczególnie agresywnych uczestników protestu przeciwko publikacji karykatur proroka Mahometa. W marszu jaki wyznawcy islamu zorganizowali 3 lutego w Londynie można było zobaczyć m.in. transparenty: "Masakra dla tych, którzy znieważają islam", "Europo, twój 11 września nadejdzie". W marszu wzięło udział ok. 500-700 ludzi; niektórzy mieli stroje z doczepionymi imitacjami ładunków wybuchowych, podobne do tych, które noszą zamachowcy-samobójcy.

Podział, jaki w Europie powstał na podstawie stosunku do druku duńskich karykatur, wiele mówi o stanowisku poszczególnych krajów do obecności sacrum w życiu publicznym. Dzienniki, które przedrukowały rysunki, ogłosiły, że czynią to w imię obrony wyższego dobra - wolności słowa. Czy jednak obrażając jedne wartości można wiarygodnie bronić innych?

Duńska gazeta, która rozpoczęła cały spór, popisała się brakiem elementarnej kultury drukując karykatury, które są obraźliwe dla muzułmanów. Rysunki te obrażają na równi terrorystów z Al-Kaidy, jak i islamskich ludzi dobrej woli, których głęboko smucą mordy popełniane w imię proroka. Jeśli w odpowiedzi islamscy fanatycy zapowiadają ataki na duńskie ambasady czy niektóre europejskie media, zasługuje to na potępienie, ale nie zmienia oceny głupoty duńskiej gazety.

Solidaryzowanie się z duńskim dziennikiem poprzez kolportowanie wulgarnych karykatur to w opinii jednych akt odwagi, a według innych - poszerzanie strefy bezmyślności i braku szacunku dla cudzego sacrum.

Jest charakterystyczne, że niemądrą akcję części europejskich dzienników ostro skrytykował amerykański Departament Stanu. A przecież to amerykańscy żołnierze realnie walczą z terrorem fundamentalistów w Iraku. Francuskie czy szwedzkie dzienniki przyłączające się do obrażającej muzułmanów hucpy, potrafią jedynie szydzić z sacrum, jednocześnie dystansując się od realnej walki z terrorem. Tymczasem obrażanie uczuć muzułmanów to droga donikąd i zabawa z ogniem.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group