Pozwolę sobie wyrazić swoje zdanie i podzielić się swoimi doświadczeniami.
Ja sam, ponieważ jeszcze żyje mój piec tzw śmieciok" z dmuchawą i sterownikiem posiłkuję się w tej chwili odpadami z produkcji jaką prowadzę w postaci zrzynów drewna i trocinami. Opał mam "za darmo", więc go nie liczę i nie dbam, a nawet nie wiem ile rzeczywiście spalam na ogrzanie ok 200m.kw. w parterze. Komora "drewutnia" na drewno ma ok. 18-20m^3. Na początek sezonu jest zapełniona full. Po sezonie zostaje ok 8m^3. Do tego idzie ok 15m^3 trocin. Szacuję zatem, że po cenach zakupu tzw "opału" w lesie koszt ogrzewania u mnie wynosi pi razy oko 15 x 100 + 15 x 20 tj ok 2000 złociszy.
Dla porównania sąsiad ma podobny co do metrażu dom i piec automatyczny na tzw ekogroszek. Dziś akurat przyszedł na ploty i zapytałem o spalanie. W poprzednim sezonie spalił ok 5 ton węgla po 650 złociszy. W tym roku przewiduje, że spali nieco mniej tj ok 4,5 ton, ale droższego bo po 800 złociszy. Drugi sąsiad z kolei ma dom również podobny ale ze stropodachem zrobionym po gierkowsku, tj beton, szlaka, beton. W automacie spala ok 7 ton węgla.
Nie ma godki, jeśli chodzi o wygodę. Automatyczny pie oznacza "zero" pracy. Mój natomiast, codzienne rozpalanie i dokładanie co ok 1,5 godziny. Oczywiście paląc węglem również byłby praktycznie obsługiwany raz na dobę. Ale miast sprzedawać odpady i kupować węgiel ze względu na to, że jestem na miejscu i w zasięgu wybrałem opcję jak wyżej.
Kilka miesięcy temu moja trochę dalsza sąsiadka w nowo wybudowanym domu zainwestował w CO zasilane ze studni i pompę ciepła. Machineria kosztowała 23 tysiące złotych ma moc stałą tzn całą moc nie mniejszą niż 27 kW - czyli podobną do pieców w jednorodzinniakach. Istota machinerii u niej polega na wywierceniu na swojej działce dwóch studni obok siebie i przetknięciu węża przez pierwszą tak, żeby wylazł drugą. Ostatnio szwagier pytał jak toto chodzi? Rewelacyjnie. Koszty prądu do przełknięcia: ok 2kW mocy na zasilanie pomp.
Z kolei półtora roku temu inny, bliższy mi sąsiad mający pole i duużo miejsca założył identyczną co do zasady działania machinerię jak u sąsiadki, ale opartą nie o studnię a o rowy. Dwa równoległe do siebie rowy wykopane na głębokość ok 2 metrów, na dnie których posadowił wąż służący jako zasilacz do pompy ciepła. Instalacja kosztowała go 12 tysięcy złotych + koszt wykopanych i zasypanych maszynami z gospodarstwa rowu. U niego, ponieważ ma mniejszy dom zasilanie pompy ciepła to 1,5 kW.
Tyle na początek.
Edit: diabli mnie biorą z tym laptopem. Strzelam byków literówkowych, że aż strach. Ssory.
Bardzo nieekonomiczna ta kolegi kotłownia na drewno, albo dom jest zupełnie nieizolowany. Wedle metrażu powinno wystarczyć ~12-16 mp.
Jeżeli ma kolega czas, chęci i trochę pieniędzy na eksperymenta, to może się zainteresować hasłem "Rocket stove". Używają tego biedni ludzie w obu Amerykach. Wprawdzie w oryginale zawsze występuje wymiennik spaliny powietrze, ale wynalazek i tak jest wart zainteresowania z powodu mało popularnej zasady spalania - w nadmiarze tlenu. Zastąpienie beczki z klasycznego wykonania przez wymiennik spaliny/woda czyli quasi beczkę z płaszczem wydaje się być do pokonania, wliczając niezbędne eksperymenty z prototypem. Drewno musi być suche jak pieprz i to jest jeden z problemów do rozwiązania.
Po co?
Wszystkie znane mi internetowe źródła twierdzą, że sposób palenia a'la rocket stove, w nadmiarze tlenu, oznacza zmniejszenie ilości potrzebnego paliwa o 2/3 .. 3/4. Zatem taki piec/kocioł powinien ogrzać dom jednorodzinny (150-200m2) zużywając przez zimę ~5mp uprzednio sezonowanych zrzynów tartacznych kupowanych (w moim przypadku) po 70zł/mp. Można palić non stop, a obsługa polega na wstawieniu nowej porcji zrzynów raz na dzień. Mam starą instalację, więc i pompy być nie musi. Jakby co, służę angielskojęzyczną książką w pdf-ie.
Ostatnio zmieniony przez Randolph Wto 15 Sty, 2013 21:51, w całości zmieniany 1 raz
Koszty prądu do przełknięcia: ok 2kW mocy na zasilanie pomp czyli ok 5kWh na dobę.
ale gdy wyłączą prąd natychmiast robi się zimno. Mi najbardziej imponuje dywersyfikacja dostaw ciepła. Znam ludzi którzy zawsze mają min 2 rożne piece i możliwość przepięcia ogrzewania. I analogicznie dwie różne kuchenki (jedna mniej oficjalna, ale jest).
Bardzo nieekonomiczna ta kolegi kotłownia na drewno, albo dom jest zupełnie nieizolowany. Wedle metrażu powinno wystarczyć ~12-16 mp.
Jeżeli ma kolega czas, chęci i trochę pieniędzy na eksperymenta, to może się zainteresować hasłem "Rocket stove". Używają tego biedni ludzie w obu Amerykach. Wprawdzie w oryginale zawsze występuje wymiennik spaliny powietrze, ale wynalazek i tak jest wart zainteresowania z powodu mało popularnej zasady spalania - w nadmiarze tlenu. Zastąpienie beczki z klasycznego wykonania przez wymiennik spaliny/woda czyli quasi beczkę z płaszczem wydaje się być do pokonania, wliczając niezbędne eksperymenty z prototypem. Drewno musi być suche jak pieprz i to jest jeden z problemów do rozwiązania.
Po co?
Wszystkie znane mi internetowe źródła twierdzą, że sposób palenia a'la rocket stove, w nadmiarze tlenu, oznacza zmniejszenie ilości potrzebnego paliwa o 2/3 .. 3/4. Zatem taki piec/kocioł powinien ogrzać dom jednorodzinny (150-200m2) zużywając przez zimę ~5mp uprzednio sezonowanych zrzynów tartacznych kupowanych (w moim przypadku) po 70zł/mp. Można palić non stop, a obsługa polega na wstawieniu nowej porcji zrzynów raz na dzień. Mam starą instalację, więc i pompy być nie musi. Jakby co, służę angielskojęzyczną książką w pdf-ie.
Ty mi o Bohunie mów!!!
Znam mądrali chwalących się, że spalają 2 tony wągla na zimę. Bywałem u takich tysz.
Legendy. To trochę jak z rybą, która najszybciej rośnie od momentu złapania do pochwalenia przed kolegami przy piwie. Te piece o których mówisz to Buderus i Wissman sprzedaje masowo leśniczówkom. Znajomy leśniczy spala na swoją leśniczówkę niewiele mniej ode mnie.
O, ciekawy temat, napiszę o tym ale pojutrze pewnie dopiero znajdę dłuższą chwilę.
Zbigniewie - wywal tę dmuchawę, to bez sensu jest, wydmuchuje ci tylko spaliny w komin. Miarkownik ciągu sobie zainstaluj i zaoszczędzisz w ten sposób masę opału i rzadziej do kotłowni będziesz śmigać. O ile piec to umożliwia, bo jak nie to przeróbkę trzeba robić i sprawa się komplikuje.
Zgrubne koszta ogrzewania i ciepłej wody przez cały rok dla przeciętnego nowego domu i 4-osobowej rodziny wyglądają:
ogrzewanie prądem - 15 tysięcy
ogrzewanie gazem/olejem - 7 tysięcy
ogrzewanie węglem - 4 tysiące
ogrzewanie drewnem - 3 tysiące
Różnice mogą być duże, zwłaszcza to drewno - bo jak jest blisko lasu i się samemu rąbie to niecałe 2 tysiące z paliwem i olejem do pilarki wliczonym wychodzi.
Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 19 Lis 2007
Posty: 1940
Wysłany: Wto 15 Sty, 2013 22:20
Zbigniew napisał/a:
Z kolei półtora roku temu inny, bliższy mi sąsiad mający pole i duużo miejsca założył identyczną co do zasady działania machinerię jak u sąsiadki, ale opartą nie o studnię a o rowy. Dwa równoległe do siebie rowy wykopane na głębokość ok 2 metrów, na dnie których posadowił wąż służący jako zasilacz do pompy ciepła. Instalacja kosztowała go 12 tysięcy złotych + koszt wykopanych i zasypanych maszynami z gospodarstwa rowu. U niego, ponieważ ma mniejszy dom zasilanie pompy ciepła to ok 3,5 - 4 kWh na dobę.
Cena całosci wydaje mi sie niska.
Ma kotłownię? (Tzn. gdzie ustrojstwo stoi i ile zajmuje miejsca).
_________________
Stąd moja zapiekłość przeciw ludzikom, które ściągnęły nam na głowę trampkarza jako jedynowładcę. Była to niby nieznacząca, poczciwa głupota i podłość małych śmierdzieli ale skumulowana dała tragiczne skutki [los]
Koszty prądu do przełknięcia: ok 2kW mocy na zasilanie pomp czyli ok 5kWh na dobę.
Jak to wyliczane? Czyli co, pompa chodzi na 1/10 mocy średnio?
A ja zastanawiam się nad rodzajem ogrzewania w moim budowanym domu. Okłądałem ten temat bo trudny. Zarys jego kłopotliwości przedstawił Przemko podając ceny poszczególnych nośników ciepła. I trzeba się na coś zdecydować, nie komplikując zbytnio życia spędzaniem części pozostałego mojego żywota w kotłowni. A jeśli już to z jakąś satysfakcją, a nie szuflowaniem węgla, lub użeraniem się z nawalającymi podajnikami.
Gazu nie mam na razie w pobliżu więc odpada.
Wymyśliłęm sobie zwykły kocioł na węgiel, odpowiedniej mocy + kominek, sprzężone to wszystko z buforem ciepła, który to dopiero, stosująć jakość automatykę zasilałby co. Chodziło by o to, by raz na dobę pożądnie napaliwszy, zapewniom sobie święty spokój. W sytuacjach wytężonej pracy ogrzewania całość byłaby wspierana peprzez grzałki elektryczne. Tak więc nie muszę zapewniać kotłami pełnego pokrycia zapotrzebowania energetycznego w szczycię, lecz jedynie jego medianę powiedzmy 80%.
Czy to dobry pomysł?
Jak podejść do kwestii maksymalnie oszczędnie?
Pomógł: 3 razy
Dołączył: 29 Maj 2012
Posty: 1184
Skąd: zza ściany
Wysłany: Wto 15 Sty, 2013 22:35
z dmuchawa Przemko ma racje na kij ci to/ jedno zwieksza zuzycie opału
7 lat temu robiłem c.o., zwykłe w miedzi, piec stalowy KWKD Zebiec 18KW do ogrzania 0k 100m2 plus bojler na wodę 120 litrów, zuzycie węgla na poziomie 2,5 tony na sezon plus drewno 2mp
miarkownik spalania bardzo pomysłowa, prosta rzecz
bez sterownika tylko pompa obiegowa c.o
dokładałem ok 5-6 razy na dobe, przy duzych mrozach rzedu -20 stopni w nocy dokładałem 1x dodatkowo
w lecie ciepła woda była ze smieci plus pare kawałków drzewa
temp w domu utrzymywała sie w granicach 19-21 stopni
koszt ok 2 tysiące plus robocizna moja co nie licze (nie wiem czemu?)
_________________
Boże użycz mi pogody ducha abym godził się z tym czego nie mogę zmienić, odwagi abym zmieniał to co mogę zmienić i mądrości abym odróżnił jedno od drugiego.
Sie podzielę. Dom 140 m2, kominek z kasetą nominalnie 10 kW. Kominek powstał z koniecznosci, było najszybciej i najtaniej żeby przeżyć zimę. Sprawdził się doskonale przy zamieszkanym jednym poziomie. Rodzina 5 osób zima zliczona w ciepełku.Kosztów nie liczyłem spaliłem co zostało po budowie plus owocowe stare drzewa z karczowania działki. To było 10 lat temu. Na wylocie spalin zamontowałem rurę w rurze-płaszcz wodny do ogrzewania wody użytkowej. Było jej tak dużo, że na zagospodarowanym poddaszu do tej instalacji podpiąłem grzejniki, dwa pokoje łazienka, trzeci pokój ogrzewa przebiegający w kącie komin. Jest ciepło. Poniżej -10 na zewnątrz trzeba częściej podkładać tak ca 3 godziny. Drewno wyrabiam sam podczas urlopu tak średnio około 10 dni w roku. Zużywam tak około 20 - 25 m, z tym, że palę cały rok, latem tylko rozpalam dla ciepłej wody. Koszt około 1000 zł razem z paliwem do pilarki i do sąsiadowego ciągnika. Dom - kanadyjczyk, konstrukcja drewniana, obmurowany cegłą klinkierową. Wełny mineralnej w ściany i strop nie żałowałem. Na grzanie wody latem mam w planie panel słoneczny.
_________________
Gdzie koni brakuje tam osłów używają.
Pomógł: 3 razy
Dołączył: 29 Maj 2012
Posty: 1184
Skąd: zza ściany
Wysłany: Wto 15 Sty, 2013 22:50
MS napisał/a:
ekogroszek to była niezła pułapka, tak na marginesie.
wypuścili ludzi że chej!
ceny dampingowe po 350 - 400 zł zeby skusic a jak sie wykosztowali na piece z podajnikiem fik o 100% ceny do góry
_________________
Boże użycz mi pogody ducha abym godził się z tym czego nie mogę zmienić, odwagi abym zmieniał to co mogę zmienić i mądrości abym odróżnił jedno od drugiego.
Pomógł: 3 razy
Dołączył: 29 Maj 2012
Posty: 1184
Skąd: zza ściany
Wysłany: Wto 15 Sty, 2013 22:53
dziad napisał/a:
EloMar napisał/a:
dokładałem ok 5-6 razy na dobe, przy duzych mrozach rzedu -20 stopni w nocy dokładałem 1x dodatkowo
Wszystko tylko nie to.
Tak da się żyć? Nie byłoby czasu foruma czytać.
to dla rozrywki i rozprostowania kości zastygłych od siedzenia na kompie
dla zdrowotności, a na marginesie w piecu praktycznie nie wygasało-wystarczyło tylko przeżużlować (ruszt ruchomy) wsypac 2,3 łopaty wegla i gotowe - ani 5 minut roboty
_________________
Boże użycz mi pogody ducha abym godził się z tym czego nie mogę zmienić, odwagi abym zmieniał to co mogę zmienić i mądrości abym odróżnił jedno od drugiego.
Pomógł: 3 razy
Dołączył: 29 Maj 2012
Posty: 1184
Skąd: zza ściany
Wysłany: Wto 15 Sty, 2013 22:56
starykon napisał/a:
Na wylocie spalin zamontowałem rurę w rurze-płaszcz wodny do ogrzewania wody użytkowej.
to mnie ciekawi okropnie, jak sie to to robi?
_________________
Boże użycz mi pogody ducha abym godził się z tym czego nie mogę zmienić, odwagi abym zmieniał to co mogę zmienić i mądrości abym odróżnił jedno od drugiego.
(1) Każdy kominek ma sprawność gorszą niż kocioł-śmieciuch i wymaga obsługi trzy razy na dobę. Można palić dla przyjemności oraz na początku i końcu sezonu, ale przy regularnej eksploatacji jest bardzo uciążliwy i bardzo drogi.
(2) Żeby bufor zapewniał sensowne podtrzymanie ogrzewania, musi mieć minimum kilka m3 wody. Dla przykładu: dobrze izolowany dom jednorodzinny o powierzchni 200m2 potrzebuje kotła o mocy szczytowej ~12kW, a przy lekkim mrozie na zewnątrz straty (moc grzewcza) wynoszą ~połowę czyli ~6kW. Dla takich warunków bufor 500l zapewnia ciepło przez godzinę po wygaśnięciu kotła, a żeby uzyskać pracę 12/12 potrzeba 6m3 wody. Tylko po co, skoro nie przynosi to żadnych oszczędności w stosunku do palenia 24h. Jedyne uzasadnienie stosowania bufora istnieje gdy mamy instalację z cienkimi rurkami oraz grzejniki o niewielkiej pojemności i z powodu małej ilości wody w obiegu, kocioł na węgiel raz po raz przegrzewa instalację. Skoro kolega buduje dom od zera, więc problemu może uniknąć inaczej niż tylko przez instalację bufora.
(3) Stosowanie grzałek przy kotle na węgiel nie ma żadnego sensu, bo każdy kocioł węglowy bez trudu pozwala wydusić z siebie większą moc niż to co umieszczono na tabliczce znamionowej. Sprawność bardzo spada, ale to jedyny i niewielki minus. Grzałki el. stosuje się w przypadku pomp ciepła, w których nie ma możliwości wyduszenia więcej niż Pmax, a zasada doboru każe niedowymiarowywać urządzenie do warunków szczytowych, bo w zamian wzrasta sprawność przy wyższych temperaturach zewnętrznych.
Pomógł: 3 razy
Dołączył: 29 Maj 2012
Posty: 1184
Skąd: zza ściany
Wysłany: Wto 15 Sty, 2013 23:00
MS napisał/a:
EloMar napisał/a:
MS napisał/a:
ekogroszek to była niezła pułapka, tak na marginesie.
wypuścili ludzi że chej!
ceny dampingowe po 350 - 400 zł zeby skusic a jak sie wykosztowali na piece z podajnikiem fik o 100% ceny do góry
A koszty zainstalowania kolejnego pieca? to była niezła granda.
do tej pory ludziska qrwuja
cały osprzet do instalacji - pompy c.o, pompy c.w.u, zawory trójdrożne, czujniki ciepła, inne uje, muje, dzikie węże....wszystko w pakiecie za pare tysiaków plus 10-12 tys piec
_________________
Boże użycz mi pogody ducha abym godził się z tym czego nie mogę zmienić, odwagi abym zmieniał to co mogę zmienić i mądrości abym odróżnił jedno od drugiego.
Skoro kolega buduje dom od zera, więc problemu może uniknąć inaczej niż tylko przez instalację bufora.
No właśnie, jak uniknąć?
1. Te uwagi o ekogroszku bardzo mnie zelektryzowały, bo ja zastanawiałem się nad nim. W końcu ekogroszek to żaden monopol, chyba? A potencjał samoregulacji rozwiązywał problem ciągłego podsycania ognia. Są jeszcze pelety, miał... Pelety drogie.
2. Piec głowny musiałby pracować chyba w systemie otwartym, kominek też, a z kolei samo c.o. chciałbym koniecznie w cienkich rurkach. Kominek z buforem podoba mi się, bo daje możliwość w okresie jesiennym i wiosennym na rekreacyjne poweidzmy zmagazynowanie ciepła na reszte doby. Tak mi się przynamniej wydaje.Nie wiem jakie wydajności cieplne można uzyskać z kominka, ile kWh? I jeśli nie bufor to jak przełożyć ciepło ze "śmieciucha" do nowoczesnej instalacji c.o.?
3. Kwestia regulacji poprzez ograniczenie dopływu powietrza, czy nie wpływa znacząco na wydajność procesu spalania?
4. Dogrzewanie elektryczne w postaci grzałki. Jej zastosowanie przewiduje ze względu na mozliwość ogrzewania domy na czas niedyspozycji, nieobecność lub też zwykłego lenistwa. Ponadto miałby on też dawać ciepło do bojlera c.w.u.
5. Pojemność bufora. No to jest problem. Wyliczyłem sobie, że 1 m3 daje coś około 45kWh, uznajac, ze bufor ten mógłby pracować w zakresie temperatur 40-80 st. Dom planuję bardzo dobrze ocieplić, ale wentylację chce mieć grawitacyjną. Powierzchnia około 200 m2. Czy zuzycie ciepła 5-6kW jest realne? Wówczas 2 m3 bufora załatwiają sprawę. A jeśli miało by zabraknąć, a mi nie bedzie chciało się wstawać by palić to niech interweniuje grzałka elektyczna. Tylko cena bufora 2m3 już ciąży. No i te 90kWh też trzeba napalić. Ile to rundek o kotłowni?
6. Bufor pozwoliłby też w przyszłosci może na podłączenie odzysku ciepła z wentylacji przy pomocy pompy powietrze-woda. Podobno ich ceny spadają. A może też i solary?
Bardzo podoba mi się też idea optymalnego spalania w piecu i automatyki w dawkowaniu ciepła, a poza tym wygoda.
Wiem, kombinuję, ale każdy kombinuje jak dom buduje.
A zapomiałem jeszcze napisać. Są podobno tzw. bufory PCMX... Na obrazkach idea wyląda pięknie, ale cena za 500 l chyba coś koło 7 tyś. o ile się nie mylę. Jakie one mają pojemności cieplne?
ps
PCMX to pomyłka - 100 l kosztuje 3000 zł a odpowiada to 500 l wody.
Ostatnio zmieniony przez dziad Śro 16 Sty, 2013 00:00, w całości zmieniany 2 razy
Znam mądrali chwalących się, że spalają 2 tony wągla na zimę. Bywałem u takich tysz.
Legendy. To trochę jak z rybą, która najszybciej rośnie od momentu złapania do pochwalenia przed kolegami przy piwie. Te piece o których mówisz to Buderus i Wissman sprzedaje masowo leśniczówkom. Znajomy leśniczy spala na swoją leśniczówkę niewiele mniej ode mnie.
To nie to.
http://en.wikipedia.org/wiki/Rocket_stove
Koszty prądu do przełknięcia: ok 2kW mocy na zasilanie pomp czyli ok 5kWh na dobę.
Jak to wyliczane? Czyli co, pompa chodzi na 1/10 mocy średnio?
To oczywisty babol z mojej strony. Nie wiem jak mogłem taką głupotę napisać.
Zaraz edytuję swój wpis bo aż mi głupio. Odruchowo pomyliłem kilowat mocy ze 100 Watami.
Przemko napisał/a:
Zbigniewie - wywal tę dmuchawę, to bez sensu jest, wydmuchuje ci tylko spaliny w komin. Miarkownik ciągu sobie zainstaluj i zaoszczędzisz w ten sposób masę opału i rzadziej do kotłowni będziesz śmigać. O ile piec to umożliwia, bo jak nie to przeróbkę trzeba robić i sprawa się komplikuje.
Ależ u mnie dmuchawa praktycznie nie chodzi. Mam ustawioną bramkę przedmuchu 5s/3min i temperaturę rozruchu dmuchawy na 50 stopni. Czyli że włącza się na drewnie tylko jak już praktycznie gaśnie. Piec realnie chodzi samodzielnie na ok 55-65 stopni.
To zmienia postać, rzeczy. 2 kW oznaczać mogą coś około 40kWh, czyli 20 zł, czyli 600 zł miesięcznie.
A ja myślałem wogóle o ogrzewaniu prądem tyle, że w II taryfie i własnie z konieczności buforem na czas trwania I taryfy. Musialbym tylko wówczas bezwzględnie kontrolować wietrzenie grawitacyjne - uniknąć niepotrzebnych strat ciepła.
Ale skoro można do bufora podłączyć kocioł ...
Ze dwa tygodnie temu przeprowadziłem u siebie ciekawy ekszperyment. Speletowałem na próbę - da się czy się nie da - kilkadziesiąt kilogramów węgla brunatnego z Bełchatowa. Próba peletowania wyszła rewelacyjnie. W trakcie peletowania zgubił na oko z 20-30% wilgotności. Peletki wyszły trwałe i twardsze od surowego węgla. Pali się toto rewelacyjnie. Biały popiołek. Trudno powiedzieć, bo nie mam pieca na ekogroszek - pelet, jak to paliwo będzie się zachowywać w automacie. Z opinii internetowych, ponoć bardzo dobrze.
Jeśli by mi to zdało egzamin, to z racji kosztów węgla brunatnego (do peletowania kosztuje 90 plnów +vat) wyjdzie mi ekwiwalent porządnego węgla kamiennego - ekogroszku po niecałe 300 złotych/ tonę + energia na peleciarkę. Przy próbach chodziła na bardzo małym poborze, poniżej 8 Amperów (przy prasowaniu słomy pobierała średnio 16-18 Amperów).
To zmienia postać, rzeczy. 2 kW oznaczać mogą coś około 40kWh, czyli 20 zł, czyli 600 zł miesięcznie.
A ja myślałem wogóle o ogrzewaniu prądem tyle, że w II taryfie i własnie z konieczności buforem na czas trwania I taryfy. Musialbym tylko wówczas bezwzględnie kontrolować wietrzenie grawitacyjne - uniknąć niepotrzebnych strat ciepła.
Ale skoro można do bufora podłączyć kocioł ...
To jest pobór przy mocy szczytowej. Nie wiem jak sąsiadka - bo nie pytałem, ale sąsiad płaci ok 300 zł na miesiąc za prąd (tzn szacuje, że tyle kosztuje go ten dodatkowy na maszynerię pompy ciepła) i oczywiście w sezonie.
Węgiel to ślepa uliczka. Ekogroszek przewrócił ten rynek do góry nogami, bo dzisiaj mieli się grube sorty, żeby wyprodukować coś co kiedyś było najtańszą, najgorszą (bo drobną) frakcją węgla. Krajowe ceny węgla są dwa trzy razy wyższe niż cena giełdowa loco Rotterdam, a za sprawą powszechnego mieszania sortów wciska się klientowi śmieci. Nic nie wskazuje, że ten rynek w najbliższym czasie znormalnieje, bo hurtowy handel węglem jest domeną emerytowanych trepów, WSIarzy i ubeków.
Sam padłem ofiarą własnej przebiegłości instalując dawno temu automatyczny kocioł z podajnikiem, na miał. Na początku sezon grzewczy kosztował poniżej 1 tyś zł i do kotłowni schodziło się raz na trzy dni. Dzisiaj sezon kosztuje minimum 3 tyś i jest wieczny problem z jakością opału, co się przekłada na siedzenie w kotłowni i przekleństwa pod adresem handlarzy.
Generalna recepta istnienia we współczesnej podróbie Polski, opiera się na szukaniu we wszystkim własnych nietypowych rozwiązań i nie korzystaniu z najbardziej popularnych pomysłów innych ludzi, bo prędzej czy później jakieś łobuzy się pod to podłączą i będą strzyc do gołej skóry.
Pellety z trocin są póki co bardzo ciekawym paliwem, ale jeżeli się upowszechnią tak jak ekogroszek, to będzie apiat' to samo (drogo i marna jakość). Pellety są interesujące dla kogoś kto ma trochę ziemi, bo mała peleciarka zwróci się przez jeden sezon, a "bobki" można robić, z suszonego pokosu, liści, etc. Kol. Zbigniew jest guru w tej materii.
Pojemność bufora:
Im wyżej grzejesz wodę, tym wyższa strata kominowa. Nie opłaca się grzać bufora do 80 oC, bo za dużo spalin idzie w świat. Zakłądając, że na kotle i w buforze będzie 55 oC a na grzejnikach jest 40/30 oC, wtedy wychodzi 200l/h zamiast 500l jak poprzednio.
Odzysk ciepła z wentylacji:
Bardzo małe ilości energii, inwestycja nigdy się nie zwróci. W dodatku temat trudny (zmienny przepływ powietrza, konieczne odszranianie) i nie ma typowych klocków tylko trzeba samemu składać, co jest oczywiście realne ale niemożliwie zjada czas i pieniądze.
C.O. w cienkich rurkach to współczesna zaraza i głupota. Niestety, żeby zrobić to po staremu trzeba wywalić więcej pieniędzy na grzejniki i męczyć się z projektem, hurtownią instalatorami. Mam w domu ponad 500 l wody w instalacji c.o. i nie zmienię tego tak długo, jak tylko się da.
Kominek z płaszczem i kocioł węglowy muszą być w układzie otwartym, więc po drodze będzie wymiennik płytowy. Kominek z płaszczem wodnym wymaga UPS-a na pompce obiegowej albo elektrozaworu dopuszczającego wodę sieciową przy braku napięcia, bo inaczej kominek może się zamienić w kocioł parowy i zrobić buum.
Wentylacja grawitacyjna.
Jeżeli nie zadba kolega o nawiew czyli o jakieś nawietrzaki, wentylacja grawitacyjna nie będzie działać. Podobnie jak z cienkorurowym c.o. rekuperator to zło, hałas i koszty, ale zrobienie czegoś alternatywnego jest dziś jeszcze trudniejsze.
Pellety z trocin są póki co bardzo ciekawym paliwem, ale jeżeli się upowszechnią tak jak ekogroszek, to będzie apiat' to samo (drogo i marna jakość). Pellety są interesujące dla kogoś kto ma trochę ziemi, bo mała peleciarka zwróci się przez jeden sezon, a "bobki" można robić, z suszonego pokosu, liści, etc. Kol. Zbigniew jest guru w tej materii.
To jest panie Kolego - że pojadę Tischnerem "gówno prowda". Koszt speletowania jednej tony słomy to jest ok 130 kWh energii i ok 12 godzin pracy na sprzęcie, który kosztuje ok 20 tysięcy złotych, żeby to w ogóle chodziło. Wywaliłem tę kasę i żre ją rdza. Jeszcze jako tako się opłacało robić pelet póki elektrownia w Koninie nie otworzyła bloku opalanego piecem na sieczkę. W tym momencie cena słomy wzrosła 3-4 razy: z 50-80 zł za tonę do 180-300 zł za tonę. Zatem teraz pelet o wartości opałowej ok 16-19 tysięcy musiałby kosztować najmniej 500-700 złotych. Nikt tego nie kupi, a co za tym idzie i przestaje się produkować. Na forach branżowych są setki ogłoszeń sprzedaży całych lini rocznych i młodszych za 30-40% ceny.
Opony są bardzo dobrym źródłem ciepła. Warto też zainteresować się technologiami legalnego ich spalania. Jak na razie nie ma małych pieców, (A może już są? - nie sprawdzałem ostatnimi czasy) które mogły by je spalać. Opony na dzień dzisiejszy są jeszcze za darmo, za kwit legalnego zdania, a oceniam, że przez najbliższą dekadę i tak cementownie będą dyktować ceny i tak jak obecnie droższe aniżeli coś ok 200 zł/ tonę nie będą.
Jeszcze jako tako się opłacało robić pelet póki elektrownia w Koninie nie otworzyła bloku opalanego piecem na sieczkę.
Pewnie dostaje za to dopłaty z naszych podatków. I tak to za nasze pieniądze Zbigniew dostał po d***.
Co do tej ceny węgla to rzeczywiście jakiś absurd:
http://www.strefabiznesu....tylko-nie-u-nas
Proszę bardzo, ceny transportu. Ja ostatnio chciałem przewieść wywrotkami 350 ton na odległość 8,5 km. Zaśpiewali mi cenę 4,5 tyś zł. I nie mogę doczekać się tańszych.
A koleje jak podupadały tak podupadają, o barkach na naszych rzekach możmy tylko pomarzyć.
Nie miałem na myśli sprzętu do profesjonalnej produkcji pelletu na sprzedaż, tylko o małej peleciarce rolkowej, która wprawdzie zeżre więcej energii el. na tonę niż u kolegi i może będzie potrzebowała lepiszcza, ale jeśli ktoś posiada swój materiał wsadowy, który go kosztuje tyle co własna praca, to koszty energii będą do przełknięcia.
Pomagałem niedawno znajomemu w rozwiązaniu paru problemów z nową linią do produkcji pelletu z trocin. Trociny kupuje za niemałą kwotę (połowa ceny sprzedaży), robi "bobki" i sprzedaje wszystko na pniu. I to mu się opłaca już w kształcie obecnym. Do tego załatwia jakąś certyfikację eko, świadectwa, etc. (nie znam się i nienawidzę tego) a po ich uzyskaniu ma dodatkowe przychody.
Cena 500- 600 zł za opał o kaloryczności 15-17MJ to przecież cena sprzedaży ekogroszku z Czech, z którym pellet wygrywa ilością i rodzajem popiołu.
Opony
Samo spalanie jest proste, wystarczy odpowiednia ilość tlenu i nie ma dymu, sadzy oraz czadu. Co do otoczki z paragrafów - jestem pesymistą, bo niedawno dane mi było poznać jakie wymogi emisyjne państwo stawia spalarniom śmieci. Nie do wykonania w warunkach domowych i/lub małej firmy. Oczywiście można zbudować miniaturowy cyklon, filtr workowy, odsiarczanie mokre, mały skruber, oczyszczalnię ścieków etc. ale to się nigdy, przenigdy nie zwróci.
Proszę bardzo, ceny transportu. Ja ostatnio chciałem przewieść wywrotkami 350 ton na odległość 8,5 km. Zaśpiewali mi cenę 4,5 tyś zł. I nie mogę doczekać się tańszych.
A koleje jak podupadały tak podupadają, o barkach na naszych rzekach możmy tylko pomarzyć.
300 za taki kurs do 10 km to wcale nie drogo.
Randolphie sprzęt za 20 tysiaków to też amatorszczyzna. Zapomnij, że ktoś zrobi kasę maszynami z allegro za 3-4-7 tysięcy. Ja to kupiłem z myślą o sobie, ewentualnie kilku odbiorcach zewnętrznych. Fajnie to szło do krachu ze słomą.
Kilka miesięcy temu moja trochę dalsza sąsiadka w nowo wybudowanym domu zainwestował w CO zasilane ze studni i pompę ciepła. Machineria kosztowała 23 tysiące złotych ma moc stałą tzn całą moc nie mniejszą niż 27 kW - czyli podobną do pieców w jednorodzinniakach. Istota machinerii u niej polega na wywierceniu na swojej działce dwóch studni obok siebie i przetknięciu węża przez pierwszą tak, żeby wylazł drugą. Ostatnio szwagier pytał jak toto chodzi? Rewelacyjnie. Koszty prądu do przełknięcia: ok 2kW mocy na zasilanie pomp.
27 kW mocy cieplnej przy udziale 2 kW mocy elektrycznej. Czyli COP na poziomie 13,5. Błagam ... Zastanawia też mnie to 27 kW, a co dom ma 600 mkw. ? I druga sprawa, koszt pompy ciepła to 23 tys. A odwiertu ile ? Drugie tyle. Wymienniki gruntowe mają też to do siebie, że przed odwiertami trzeba zrobić badanie geologiczne, które też kosztują. I nie zawsze odwierty da się zrobić. A i woda może stracić parametry (może). Oczywiście pompy ciepła działają i się sprawdzają tyle, że ...
Mamy pompy ciepła powietrze-woda. W Skandynawii ogromnie popularne, w Polsce już powoli też. Trzeba sobie uświadomić, że wymienniki gruntowe to stała temperatura dolnego źródła na poziomie 7 C. W przypadku pomp p/w średnia temperatura powietrza zewnętrznego okresu grzewczego (październik-kwiecień) to 4 C, w najkorzystniejszych warunkach w Polsce ( u nas 2 C). Przy znakomitej sprawności pomp c/w i dużo mniejszych kosztach inwestycyjnych pompa ciepła p/w jest bardziej opłacalna od pomp z wymiennikiem gruntowym. Oczywiście w Polsce mamy opór materii, bo bzdury gadają sprzedawcy, którzy mają w ofercie pompy gruntowe. Za parę lat tego typu rozwiązań na rynku nie będzie. Pompy ciepła p/w rządzą w klimatach bardziej umiarkowanych od dawna, ale postęp technologiczny japońców powoduje, że urządzenia sprawdzają się w naszych warunkach czy skandynawskich. A postępu dokonały firmy produkujące klimatyzację, reszta jest za nimi daleko w tyle (najlepsze pompy p/w - Daikin, Panasonic, Mitsubishi Electric, Fujitsu).
Powiem tak, jak wygląda koszt ogrzewania pompami ciepła p/w to już mniej więcej wiem. Znamy dane z paru budynków opomiarowanych ze wszystkich stron. Sami też już prowadzimy monitoring naszych instalacji. Za rok będę mógł powiedzieć coś na 100 %, bez żadnego koloryzowania. Konkretne dane z liczników i czujników.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum