IVRP.pl Strona Główna IVRP.pl
polityka - militaria - kultura - podróże

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
varia
Autor Wiadomość
bateria helska 
NaczDyrDUPS
Yogibabu w trakcie leżakowania


Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 7676
Skąd: z Boforsa
Wysłany: Czw 10 Kwi, 2014 21:20   

Vonnegut w "Rzeźni...":

"Trout napisał książkę o drzewie dolarowym. Zamiast liści rosły na nim dwudziestodolarowe banknoty. Kwitło obligacjami pożyczki państwowej, a owocowało diamentami. Do drzewa ściągali ludzie, którzy zabijali się pod nim nawzajem, dostarczając w ten sposób doskonałego nawozu."
_________________
A. Gudzowaty w rozmowie z Michnikiem: "Jedni są w obozie amerykańskim, drudzy w rosyjskim, trzeci w brytyjskim, niemieckim, francuskim - k... - nikogo nie ma w obozie polskim."
 
     
bateria helska 
NaczDyrDUPS
Yogibabu w trakcie leżakowania


Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 7676
Skąd: z Boforsa
Wysłany: Nie 13 Kwi, 2014 18:05   

Ksantypa u Scrutona:

"Szczęścia na ziemi nie możemy sobie zagwarantować, możemy tylko, kształtując nasze namiętności, uczynić je bardziej prawdopodobnym."
_________________
A. Gudzowaty w rozmowie z Michnikiem: "Jedni są w obozie amerykańskim, drudzy w rosyjskim, trzeci w brytyjskim, niemieckim, francuskim - k... - nikogo nie ma w obozie polskim."
 
     
bateria helska 
NaczDyrDUPS
Yogibabu w trakcie leżakowania


Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 7676
Skąd: z Boforsa
Wysłany: Śro 16 Kwi, 2014 16:38   

Być może udało mi się namierzyć praojca nowoczesnej rewolucji - wojowniczego purytanina, niejakiego Johna Fielda, który już w 1587 roku zauważył, że "skoro, jak widać, nie możemy ziścić" (naszych celów) "ani prośbą, ani kłótnią", więc "rygory, jakich pragniemy, muszą być narzucone przez pospólstwo i lud".
Diablo zgrabnie i zwięźle wyłożone.
_________________
A. Gudzowaty w rozmowie z Michnikiem: "Jedni są w obozie amerykańskim, drudzy w rosyjskim, trzeci w brytyjskim, niemieckim, francuskim - k... - nikogo nie ma w obozie polskim."
 
     
bateria helska 
NaczDyrDUPS
Yogibabu w trakcie leżakowania


Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 7676
Skąd: z Boforsa
Wysłany: Pią 18 Kwi, 2014 08:17   

Grzymała-Siedlecki w rozdziale "Niepospolitych ludzi..." przytacza taką rzecz o Sienkiewiczu:

"Gdy w świecie wiedzy ścisłej koło roku 1890 zaczęto się u nas żywiej przejmować zagadnieniem wykrytych przez Heinricha Hertza fal elektromagnetycznych, młody wówczas fizyk warszawski, prof. Wiktor Biernacki, postanowił w wielkiej sali Muzeum Przemysłu i Rolnictwa zorganizować pokaz laboratoryjny działania tych fal. Zarówno część doświadczalna, jak i towarzyszący jej odczyt miały charakter ściśle naukowy, zaproszono więc na pokaz wyłącznie specjalistów: fizyków, inżynierów, elektryków i pracowników dyscyplin pokrewnych. W drodze wyjątku i ze względu na imię światowe dopuszczono do grona obecnych wpraszającego się Sienkiewicza.
- Po skończonej prelekcji i po zademonstrowaniu zjawiska - opowiadał mi po latach uczestnik tej uroczystości, prof. J. J. Boguski - przystąpiono do dyskusji. Dopóki miała ona charakter magistralny, laik Sienkiewicz li tylko przysłuchiwał się, ale gdy debata rozbiła się na poszczególne grupy, autor <Krzyżaków> zebrał się na odwagę i dość nieśmiało rzucił uwagę: <Skoro nauka potrafiła już zorganizować ten sekret natury, jakim są fale Hertza, to teraz właściwie otworem stoi droga do skonstruowania czegoś, co by było niejako telegrafem bez drutu>. - W odpowiedzi na to - opowiadał mi dalej prof. Boguski - ilu nas w grupie było fizyków, chemików czy matematyków, wszyscy jednogłośnie zaczęliśmy poecie wyjaśniać, że jedno z drugim praktycznie nie ma nic wspólnego, że fale Hertza nie mogą zaspokoić takich to a takich potrzeb technicznych ewentualnego telegrafu bez drutu itd., itd. - I cóż się okazało? Oto w dwa lata po śmierci tegoż Heinricha Hertza, w roku 1896, Marconi dokonywa wynalazku telegrafu bez drutu! Sienkiewicz był na tyle dyskretny, że nigdy nam, specjalistom, nie przypomniał naszych <autorytatywnych> wywodów po pokazie kolegi Biernackiego."
_________________
A. Gudzowaty w rozmowie z Michnikiem: "Jedni są w obozie amerykańskim, drudzy w rosyjskim, trzeci w brytyjskim, niemieckim, francuskim - k... - nikogo nie ma w obozie polskim."
 
     
bateria helska 
NaczDyrDUPS
Yogibabu w trakcie leżakowania


Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 7676
Skąd: z Boforsa
Wysłany: Nie 20 Kwi, 2014 23:20   

Polecam gorąco pisma naukowe Ignacego Chrzanowskiego. Ja mam "Optymizm i pesymizm polski. Studia z historii kultury" wydane przez PWN w 1971 roku (wyboru dokonał Andrzej Biernacki).
Primo, są to spisane piękną polszczyzną klarowne wywody i rzeczy przedstawienia, secundo, ich tematem nadrzędnym jest polskość, próba jej uchwycenia w dziele konkretnych ludzi, tertio, dowód na to, że polskość może być postrzegana jako rzecz-zadanie naczelne, ponad sporami ideologicznymi w innych kwestiach (Chrzanowski pięknie opisuje np. Długosza jako wzorzec Polaka miłującego ojczyznę na równi z wiarą), quarto, rozważania te są aktualne i dzisiaj - zarówno jako katalog wzorców zachowań, jak i jako pewien punkt odniesienia, bogaty w odcienie, quinto, rozważania Chrzanowskiego stanowią potwierdzenie, że polskość nie jest sprawą/zadaniem łatwym, ale każdy uczciwie myślący Polak jest na zmierzenie się z tym zagadnieniem skazany, a efekt owego potykania się - bo nie jednorazowej potyczki - waży na wielu sprawach jego życia.

Zamieszczę dłuższy cytat (może później będą i inne), poświęcony Długoszowi:
"Że nie cierpiał Krzyżaków, to także nie dowodzi szowinizmu, bo kto znał tak ja on ich piekielną politykę i nikczemny charakter, ten nie mógł ich kochać i nie mógł się nie cieszyć, kiedy król wbrew Oleśnickiemu, tak przez Długosza uwielbianemu, przychylił się do błagalnej prośby posłów pruskich, żeby ich ziemie wyzwolić spod poddaństwa krzyżackiego. Nie chciał Długosz wiedzieć o tym, że w świetle ówczesnych pojęć nie było to zgodne z prawem, bo przecie i cesarstwo, i papiestwo, i Polska uznały Zakon jako państwo. I można być pewnym, że nie miał żadnych wyrzutów sumienia; miał natomiast słuszność zupełną, kiedy zastosował do Zakonu krzyżackiego jakże do dziś dnia aktualną bajkę Troga: <Suka szczenna prosiła raz pastucha, aby jej pozwolił miejsca do zlężenia płodu. Co otrzymawszy, prosiła znowu, aby jej wolno było w tym miejscu szczenięta swoje wychować. A gdy wreszcie owe pieski wyrosły, przy ich pomocy wyrugowała z domu pana i przywłaszczyła sobie jego miejsce. Nie inaczej uczynili Krzyżacy, którzy swoich dobroczyńców wywłaszczywszy z ich siedlisk, zagarnęli je bezczelnie, nie pytając, w jaki sposób, godziwy, czy niegodziwy>. Tym więcej zasługuje na zaznaczenie, że rozpaczliwe położenie Zakonu przy końcu wojny, zakończonej pokojem w Toruniu, wzbudziło w zbyt już naprawdę miękkim sercu Długosza litość. Dodajmy, że nienawiści swej ku Zakonowi nie rozciągał bynajmniej na cały naród niemiecki.
Lecz patriotyzm jego był nie tylko uczuciowy, ale i czynny. Albowiem był to człowiek, który nie znał "uczuć i czynów rozdziału"; miał nie tylko silna wolę, ale i to jeszcze, co Kant i Krasiński nazywają dobrą wolą; odznaczał się także nie tak częstą w Polsce pracowitością, i to nie tylko w dziedzinie pracy umysłowej i naukowej, ale i na polu służby Ojczyźnie.
Jakież są jego czyny patriotyczne? Nasamprzód rozmaite misje i negocjacje polityczne, które mu powierzał Kazimierz Jagiellończyk, a z których się on zawsze wywiązywał wzorowo i gorliwie. Dosyć przypomnieć jego udział w komisjach prowadzących rokowania z Krzyżakami podczas wojny pruskiej, jego poselstwa do Czech i Węgier. Nie wolno także zapominać o jego staraniach około rozwoju oświaty; budowa Bursy Jerozolimskiej, Bursa Ubogich Artystów, Bursa Grochowa dla prawników - to przecie dzieła, do których się on bardzo przyłożył bądź swoją pracą i zabiegliwością, bądź własnym majątkiem. A wychowanie królewiczów? Miał on tutaj otwarte pole do zastosowania swojej ulubionej zasady, że historia jest mistrzynią, jak dla wszystkich w ogóle ludzi, tak zwłaszcza dla rządzących krajem, i drugiej jeszcze zasady, że moralność obowiązuje zarówno ludzi w siermięgach, jak w purpurach i koronach."

IMO cała rzecz zdecydowanie warta zdobycia i wgłębienia się w nią - co przychodzi, dzięki mistrzostwu Autora, bez większego wysiłku.
(Jaśnie nam panujący Word oczywiście wywalił mi piękne słowo "zabiegliwość".)
_________________
A. Gudzowaty w rozmowie z Michnikiem: "Jedni są w obozie amerykańskim, drudzy w rosyjskim, trzeci w brytyjskim, niemieckim, francuskim - k... - nikogo nie ma w obozie polskim."
 
     
wolo 
sekretarz zarządu organizacji powiatowej


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 1701
Skąd: Prusy Królewskie
Wysłany: Czw 01 Maj, 2014 14:13   

Skończyłem dziś powieść "Kar-Chat" F. Goetla. Świetna, realistyczna, osobiście kojarząca mi się z twórczością A. de Saint-Exupery. Rzecz o której chciałem tu pokrótce wspomnieć jako ciekawostkę dwugłos (na który natknąłem się zresztą przypadkiem) w sprawie twórczości Goetla. Otóż na końcu powieści o pisarstwie Goetla słowo dodał Robert Stiller wspominając m.in., że:
Cytat:
... powieści "Z dnia na dzień" (1926) i zwłaszcza nieodpowiedzialnie wyróżniona nagrodą państwową "Serce lodów" (1930) osuwają się w kicz.

Z kolei W. P. Szymański w "Cenie prawdy" pisze m.in. o tych książkach:
Cytat:
Trudno więc, abym i dzisiaj nie zwrócił uwagi na walory artystyczno-konstrukcyjne prozy Goetla, zwłaszcza jego powieści "Z dnia na dzień".
oraz cytuje pozytywne recenzje z okresu międzywojennego "Serca lodów".

Poza tym bardzo jestem ciekaw powojennych relacji pomiędzy braćmi Ferdynandem - zmuszonym do emigracji, a Walerym, który zrobił karierę naukową w PRL-u. Pewne wzmianki o stosunkach między nimi pojawiają się na kartach "Patrząc wstecz", ale dotyczy to raczej okresu dorastania braci, a nie relacji dojrzałych mężczyzn "po przejściach".
_________________
"Dni są złe, nieprzyjaciel działa i dana jest mu władza. Musimy zatem czuwać nad sobą i szukać woli Pana."
List Barnaby
 
     
bateria helska 
NaczDyrDUPS
Yogibabu w trakcie leżakowania


Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 7676
Skąd: z Boforsa
Wysłany: Pon 05 Maj, 2014 18:00   

Kwestia braterskich relacji po wojnie ciekawa, ale nic nie udało mi się znaleźć.
Pamiętać należy, że Ferdynand Goetel, jako świadek Katynia, był po wojnie dla komunistów jednym z ważniejszych wrogów, w dodatku takim, którego należało przemilczeć i wymazać ze świadomości, co z pewnością jakichkolwiek kontaktów między braćmi nie ułatwiało.

P.S. wolo, wersja tłumaczenia fragmentu listu Barnaby z Twojej stopki jest po prostu genialna!
_________________
A. Gudzowaty w rozmowie z Michnikiem: "Jedni są w obozie amerykańskim, drudzy w rosyjskim, trzeci w brytyjskim, niemieckim, francuskim - k... - nikogo nie ma w obozie polskim."
 
     
bateria helska 
NaczDyrDUPS
Yogibabu w trakcie leżakowania


Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 7676
Skąd: z Boforsa
Wysłany: Czw 08 Maj, 2014 02:16   

Z Grzymały-Siedleckiego książki taki dialog z 1919 roku między W. Wilsonem i Paderewskim (gdy rozpatrywano sprawę Górnego Śląska):

"- Mr. Paderewski, przecież w zamian za wasze ustępstwa zobowiążemy Niemców do takich to a takich świadczeń na rzecz Polski.
- Ale czy Niemcy dotrzymają tych zobowiązań?
- Ależ naturalnie! Niemcom z 1919 roku można wierzyć, wszak to już nie imperialiści - to już marksiści.
- O, tak! - replikuje Paderewski - nawet podwójnie marksiści.
- Co to znaczy: podwójnie marksiści?
- Podwójnie, bo oni są bismarksiści."
_________________
A. Gudzowaty w rozmowie z Michnikiem: "Jedni są w obozie amerykańskim, drudzy w rosyjskim, trzeci w brytyjskim, niemieckim, francuskim - k... - nikogo nie ma w obozie polskim."
 
     
wolo 
sekretarz zarządu organizacji powiatowej


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 1701
Skąd: Prusy Królewskie
Wysłany: Czw 08 Maj, 2014 10:43   

bateria helska napisał/a:
Kwestia braterskich relacji po wojnie ciekawa, ale nic nie udało mi się znaleźć.
Pamiętać należy, że Ferdynand Goetel, jako świadek Katynia, był po wojnie dla komunistów jednym z ważniejszych wrogów, w dodatku takim, którego należało przemilczeć i wymazać ze świadomości, co z pewnością jakichkolwiek kontaktów między braćmi nie ułatwiało.

P.S. wolo, wersja tłumaczenia fragmentu listu Barnaby z Twojej stopki jest po prostu genialna!


Idąc za ciosem nabyłem wczoraj za całe 4,80 zł. wspomnienia Walerego "Walusia" Goetla "Pod znakiem optymizmu" (za nieco większą kasę, bo za całe 14 pln wyszperałem będącą w bardzo dobrym przedwojennym stanie "Ludzkość" F. Goetla z pieczątkami Biblioteki S.S. Urszulanek - no nie powiem, Siostry dbały o książkę, a ja jestem z siebie dumny ...). Po lekturze umieszczę kilka subiektywnych zdań.
Przy okazji nie wierzę zbytnio w przypadkowość tytułu wspomnień "Walusia", ale swoją drogą książkę wydano w 1976 czyli w apogeum gierkowskiego El Dorado i być może na pewne dwuznaczności nie zwracano uwagi. W każdym razie sprawdzę.

List Barnaby w umieszczonej wersji znalazłem w "Nowym Średniowieczu" L. Jęczmyka. Po lekturze tej pozycji i kilku jeszcze innych, okraszonych własnymi przemyśleniami przyjąłem to motto jako moje osobiste spojrzenie na obecną rzeczywistość taką jaka jest, a na którą jeszcze do 2010r. spoglądałem ze zbyt dużą dozą optymizmu. Troszkę jak w tym starym kawale rysunkowym, ale w którym tekst jest najważniejszy: "Piję czystą aby różowiały mi okulary". Teraz jestem abstynentem ...
_________________
"Dni są złe, nieprzyjaciel działa i dana jest mu władza. Musimy zatem czuwać nad sobą i szukać woli Pana."
List Barnaby
 
     
bateria helska 
NaczDyrDUPS
Yogibabu w trakcie leżakowania


Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 7676
Skąd: z Boforsa
Wysłany: Czw 08 Maj, 2014 14:31   

wolo napisał/a:
Idąc za ciosem nabyłem wczoraj za całe 4,80 zł. wspomnienia Walerego "Walusia" Goetla "Pod znakiem optymizmu"

:shock: OŻJCKNP - to się nazywa mieć braterski tupet.
_________________
A. Gudzowaty w rozmowie z Michnikiem: "Jedni są w obozie amerykańskim, drudzy w rosyjskim, trzeci w brytyjskim, niemieckim, francuskim - k... - nikogo nie ma w obozie polskim."
 
     
bateria helska 
NaczDyrDUPS
Yogibabu w trakcie leżakowania


Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 7676
Skąd: z Boforsa
Wysłany: Czw 15 Maj, 2014 01:15   

Ciekawe spojrzenie Chrzanowskiego na spór Włodkowica i Falkenberga jako starcie dwóch filozofii politycznych, "dwóch logik i dwóch etyk", jak zatytułował swój rocznicowy tekst Autor.
Tytułem wstępu - Jan Falkenberg to niemiecki dominikanin, który wysmażył dwa antypolskie paszkwile; z nim to ścierał się Włodkowic na soborze w Konstancji.
Falkenberg dowodził, że władza cesarska pochodzi wprost od Boga, więc cesarz ma prawo zagarniać ziemie niewiernych, albowiem są one jego własnością, jako monarchy świata całego. Litwa to ziemie niewiernych, gdyż neofici je zamieszkujący nie mogą uchodzić za chrześcijan, a i Polacy to fałszywi chrześcijanie, o wiele gorsi od pogan. Jagiełło i Witold przyjęli chrzest za sprawą nie Boga, a diabła - ojca swego. Falkenberg twierdził, że poganie - jako dzieci szatana - nie mają żadnej władzy politycznej, zaś chrześcijanie mają prawo wypędzać ich z ich siedzib odwiecznych. Do przyjmowania wiary chrześcijańskiej można zmuszać gwałtem wszystkich, włącznie z Żydami. "Jedynym ustępstwem, jakie Falkenberg robi dla Żydów, jest to, że jeśli się ci ochrzcić pomimo gwałtu nie chcą, nie wolno ich karać śmiercią - dlaczego? Dlatego, że Chrystus modlił się, aby się Żydzi rozproszyli po świecie, a nie żeby wszyscy wyginęli!" Dalej Falkenberg wykłada, że "cesarz niemiecki ma zupełne prawo wypowiedzieć wojnę innemu państwu, żeby powiększyć granice swego cesarstwa - dlaczego?" Ano między innymi "dlatego, że cesarz nazywa się Augustus, a imię to pochodzi od czasownika augere - powiększać; więc imię Augustus znaczy powiększający, imię zaś człowieka powinno być zawsze zgodne z jego czynami..." Zdaniem Falkeneberga, o prawie własności (także do zdobytych ziem) rozstrzyga siła: "cesarz niemiecki ma prawo do panowania nad całym światem i siłą wolno mu to prawo zdobyć".
Pięć wieków po występach Falkenberga (a niewiele lat przed opublikowaniem przez Chrzanowskiego tekstu) Adolf H. zamienił kilka pojęć, ale cele, metody, uzasadnienie ich, miały pozostać te same. Cesarz niemiecki zmienił się w Rasę i stojącego na jej czele Fuehrera, poganie bez praw - w podludzi bez praw, siła pozostała siłą, i przy zaborze ziemi, i przy narzucaniu ideologii. Zradykalizował się tylko stosunek do Żydów.
Jakie poglądy głosił Włodkowic? Przede wszystkim uznawał wyższość władzy papieskiej nad cesarską. Twierdził, że wojnę wolno prowadzić tylko wtedy, gdy jest sprawiedliwa, to znaczy gdy chce się odeprzeć napaść lub też naprawić doznaną od obcego państwa krzywdę. Dopuszczał tu wezwanie na pomoc niechrześcijan (co wytykał Polakom Falkenberg). Zagrabione wskutek niesprawiedliwej wojny ziemie należy zwrócić - i to pod groźbą utraty zbawienia. Nawracać pogan można tylko namową, nauką i przykładem, bo tylko wtedy nawrócenie jest prawdziwe, zyskuje ważność - o nawróceniu stanowi bowiem wolna wola człowieka i łaska boża, nie zaś przymus i gwałt. Władza państwowa, której źródłem jest rozumiana jako prawo natury jurysdykcja ojca rodziny, obowiązuje zarówno chrześcijan, jak i pogan, i w obu przypadkach jest tak samo ważna. Włodkowic bronił racji Polski z pozycji chrześcijańskiego, uczonego Europejczyka - w stosunkach międzynarodowych (także z niechrześcijanami) nie siła, a chrześcijańska moralność winna być instancją nadrzędną.
_________________
A. Gudzowaty w rozmowie z Michnikiem: "Jedni są w obozie amerykańskim, drudzy w rosyjskim, trzeci w brytyjskim, niemieckim, francuskim - k... - nikogo nie ma w obozie polskim."
 
     
bateria helska 
NaczDyrDUPS
Yogibabu w trakcie leżakowania


Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 7676
Skąd: z Boforsa
Wysłany: Sob 17 Maj, 2014 15:18   

W innych tekstach Chrzanowski wystawia laurki Konarskiemu i Kołłątajowi. I przy tej kosmetycznej okazji wyłazi z niego protopalikocizm. Opisując czasy saskie, pozwala sobie na taką uwagę: "religijność, krzewiona po kościołach, szkołach i domach przez ciemne i rozpustne duchowieństwo, wyradzała się, schodząc coraz to wyłączniej na bezduszną dewocję, na posty i dyscyplinowanie się, na nabożne pielgrzymki, na koronowanie <cudownych> obrazów Matki Boskiej, na uczęszczanie do kościołów - nie tyle dla prawdziwego nabożeństwa, ile dla zwyczaju i ciekawości". Gdzie indziej boleje, iż "szkoły protestanckie, które w wieku XVI stały na czele szkół polskich, wyludniały się wskutek wzrastającej reakcji katolickiej; arian - najkulturalniejszych ludzi w Polsce XVII wieku - wypędzono". Biadoli: "Klęską narodu naszego był i do dziś dnia jeszcze jest konserwatyzm, dziwny lęk przed postępem." W laurce sławiącej Kołłątaja posługuje się napuszoną retoryką - m. in. po to, by ominąć slalomowo wszelkie niewygodne dla czcicieli Hugona fakty i pytania.
A trzeba przypomnieć, że Chrzanowski "wychował" całą armię: Pigonia, Krzyżanowskiego, Lehra-Spławińskiego, Bystronia, Klemensiewicza, Suchodolskiego, Wyki i wielu innych. Na końcu ukatrupił go najkulturalniejszy naród Europy, który dawno zerwał z bigoterią, dewocją, a pielgrzymował absolutnie nienabożnie czołgami.
_________________
A. Gudzowaty w rozmowie z Michnikiem: "Jedni są w obozie amerykańskim, drudzy w rosyjskim, trzeci w brytyjskim, niemieckim, francuskim - k... - nikogo nie ma w obozie polskim."
 
     
bateria helska 
NaczDyrDUPS
Yogibabu w trakcie leżakowania


Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 7676
Skąd: z Boforsa
Wysłany: Wto 20 Maj, 2014 19:06   

Franciszek Salezy Jezierski w "Niektórych wyrazach porządkiem abecadła zebranych":
"My języka narodowego tylko zażywali na wewnętrzne potrzeby w życiu społecznym, nigdy go nie pokazując w potrzebach powszechnych towarzystwa; i dlatego kancelarie - łacińskie, mustry rejmentów - niemieckie, mowy w obradach sejmowych - na pół łacińskie i polskie, teatra - po włosku i po francusku; a zatem, gdy Polak po łacinie się sądził, srokatym językiem radził, po niemiecku wojował, po włosku lub francusku się bawił, więc dla ojczystego języka nie zostało nic więcej, tylko rozmowa jednego z drugim i kazanie w kościele."
_________________
A. Gudzowaty w rozmowie z Michnikiem: "Jedni są w obozie amerykańskim, drudzy w rosyjskim, trzeci w brytyjskim, niemieckim, francuskim - k... - nikogo nie ma w obozie polskim."
 
     
bateria helska 
NaczDyrDUPS
Yogibabu w trakcie leżakowania


Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 7676
Skąd: z Boforsa
Wysłany: Czw 22 Maj, 2014 16:32   

Niejaki Jan Samuel Kaulfuss, Niemiec, na początku XIX wieku opisał cztery źródła patriotyzmu:
1/ przywiązanie do ziemi
2/ przywiązanie do ludzi swego kraju
3/ przywiązanie do rządu krajowego
4/ "wysoki i prawdziwie wykształcony charakter, który bez względów na różnicę ludzi i rząd z samej moralności życzy, aby naród i kraj jego wysokiego stopnia oświecenia i szczęścia dostąpił".

A teraz pytanie retoryczne: co trzeba zrobić, żeby patriotyzm wysechł?
_________________
A. Gudzowaty w rozmowie z Michnikiem: "Jedni są w obozie amerykańskim, drudzy w rosyjskim, trzeci w brytyjskim, niemieckim, francuskim - k... - nikogo nie ma w obozie polskim."
  
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,35 sekundy. Zapytań do SQL: 10